Margarita Simonian obecnie jest szefową anglojęzycznego kanału RT (dawniej Russia Today), który po rosyjskiej inwazji na Ukrainę został zablokowany w krajach Unii Europejskiej. Wcześniej UE nałożyła na sankcje bezpośrednio na Simonian. Stacja RT została również zablokowana na największych portalach społecznościowych. Jednak ostatnio, jak zauważyła amerykańska dziennikarka Julie Davis, Simonian pochwaliła się na antenie rosyjskiej telewizji, że Rosja omija nałożone na RT blokady i propagandę rozpowszechnia „potajemnie pod innymi markami”.
Poza tym Simonian stwierdziła, że ruch Departamentu Stanu USA, który umieścił ją na liście „propagandowych twarzy Kremla”, ma... „usprawiedliwić wysyłanie pod jej adresem gróźb śmierci”. Propagandzistka jednak nie zdradziła, od kogo takie groźby dostaje.
Simonian groziła antenie atakiem nuklearnym i wybuchem III wojny światowej.
O szefowej RT głośno zrobiło się ostatnio po śmierci Darii Duginy, gdy wzywała do bombardowania Kijowa. „Centra decyzyjne! Centra decyzyjne!! Centra decyzyjne!!!” – napisała na Telegramie, a wcześniej zamieściła adres siedziby Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w Kijowie. Z kolei pod koniec maja Simonian oświadczyła na antenie, że wojna w Ukrainie albo zakończy się zwycięstwem Rosji, albo katastrofą dla całej ludzkości. – Wszyscy wierzą, że na pewno przegramy, a Zachód na pewno wygra – powiedziała. – Mówią to, nie rozumiejąc, że to niemożliwe. To po prostu niemożliwe, to się nie stanie. Albo skończy się to źle dla całej ludzkości, albo wygramy. Nie ma trzeciej opcji – stwierdziła.
Simonian już wcześniej groziła na antenie atakiem nuklearnym i wybuchem III wojny światowej. Pod koniec kwietnia stwierdziła, że „Władimir Putin jest bardziej skłonny do prowadzenia wojny nuklearnej niż zaakceptowania porażki na Ukrainie”. – Z jednej strony jest to dla mnie przerażające, ale z drugiej strony, jest jak jest. My pójdziemy do nieba, a oni po prostu padną... Wszyscy kiedyś umrzemy – stwierdziła wówczas redaktor naczelna Russia Today.
Czytaj też:
Nowe sankcje dla Rosjan. „Europa to nie Disneyland dla zwolenników terroryzmu”