Autor komentarza "Śmierć pierwiastkowi", warszawski korespondent "FAS" Konrad Schuller, zaznacza, że w sporze o system głosowania braciom Kaczyńskim, dla których Niemcy pozostali "narodem esesmanów z oddziałów trupich główek", chodzi o uniemożliwienie za wszelką cenę tego, by "Berlin stał się zbyt potężny w Europie".
Szczytowi w Brukseli grozi fiasko, ponieważ 25 z 27 krajów Wspólnoty nie chce proponowanego przez Polskę systemu pierwiastkowego, a sprawujące przewodnictwo w Unii Niemcy nie chcą włączyć tego tematu do agendy konferencji międzyrządowej.
"Polska wiele oczekuje od Unii" - podkreśla Schuller. "Dostaje od Brukseli tak dużo pieniędzy jak żaden inny kraj i chciałaby nadal dużo dostawać. Domaga się solidarności w sprawach dostaw energii, liczy na otwarte rynki i otwarte granice. Przede wszystkim jednak Polska chce poparcia przeciwko Rosji, która jest jedynym krajem, po którym bracia Kaczyński spodziewają się więcej złego, niż po Niemcach" - czytamy w "FAS".
Schuller ostrzega, że wszystkie polskie postulaty "stracą na znaczeniu", jeżeli Polska ze strachu przed Niemcami zaszkodzi solidarnej wspólnocie - Unii.
Jego zdaniem, w przypadku zastosowania przez Polskę weta i kryzysu w Unii konieczne będą szybkie działania. Mniejsza grupa państw, tzw. trzon Europy, będzie musiała podjąć w wąskim gronie współpracę w dziedzinie polityki zagranicznej, bezpieczeństwa i obrony. Polska znajdzie się wtedy w "niezdefiniowanej Europie przejściowej", w połowie drogi między Moskwą a Berlinem - pisze Schuller.
Taka sytuacja nie musi trwać wiecznie - zastrzega komentator. Jeżeli Polska będzie kiedyś gotowa do pozostawienia w spokoju przeszłości, to nie powinna zostać odrzucona - stwierdza w konkluzji Schuller.
pap, ss