Elżbieta II jeszcze w poniedziałek powierzyła Liz Truss misję uformowania nowego rządu. To był piętnasty premier, którego namaściła (Harolda Wilsona dwukrotnie). Pierwszym był Winston Churchill, gdy w 1952 r. udało mu się po raz kolejny przejąć władzę w kraju. Królowa miała wtedy niecałe 26 lat, jeszcze nie została formalnie koronowana. I nie miała świadomości, jaką historię zaczyna właśnie pisać. Ale wiedziała, jakie ma obowiązki.
„Deklaruję przed wami wszystkimi, że całe moje życie, czy to długie, czy krótkie, będzie poświęcone waszej służbie" – powiedziała w radiowym przemówieniu w 1947 r., wygłoszonym w dniu 21. urodzin. Później przez 75 kolejnych lat dowodziła, jak dosłownie traktowała te słowa.
Tak bardzo, że obowiązki służbowe wykonywała na trzy dni przed śmiercią – choć zdjęcia jej dłoni, gdy gratulowała Truss nominacji, dowodzą, w jak fatalnym stanie zdrowia wtedy się znajdowała
„Gazetom i mediom prasowym, a zwłaszcza herkulesowym wysiłkom kilku niedzielnych gazet, zawdzięczamy w dużej mierze ostatnie zainteresowanie problemami naszej obecnej i przyszłej egzystencji” – tak z kolei mówił następca królowej Elżbiety, król Karol III, w 1970 r. Też miał wówczas 21 lat. Nawiązywał wtedy do tak bliskiej mu kwestii troski o środowisko, ale mimowolnie dotknął kwestii bardzo żywej: zmian cywilizacyjnych.
Gdy Elżbieta II obejmowała tron, myślała przede wszystkim w kategoriach imperium – ale później przez większość czasu walczyła przede wszystkim o zachowanie monarchii.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.