Od 8 do 14 września trwają białoruskie manewry wojskowe. Resort obrony zapowiadał, że żołnierze będą ćwiczyć „przywrócenie kontroli nad granicą państwową, zapewnienie wsparcia lotniczego dla wojsk, realizację działań związanych z wprowadzeniem stanu wojennego oraz zwalczanie wrogich grup dywersyjno-zwiadowczych i nielegalnych formacji zbrojnych”. Scenariusz zakłada również „operacje bojowe mające na celu wyzwolenie terytorium tymczasowo zajętego przez przeciwnika”.
Ćwiczenia odbywają się w okolicach Mińska, niedaleko Witebska i w Brześciu – tuż granicy z Polską. Biorą w nich udział wojskowi nie tylko z Białorusi, ale również z Rosji oraz innych krajów Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.
Białoruś prowadzi manewry. Nietypowy sprzęt
Relację z manewrów na bieżąco publikuje w mediach społecznościowych resort obrony. Blogerzy z grupy Białoruski Hajun, którzy zajmują się monitorowaniem ruchów wojsk przekazali, że na jednym z nagrań pojawił się nietypowy sprzęt. Na filmikach widać m.in. samochód pancerny Bohatyr z 12,7-mm karabinem maszynowym DSzKM. Wcześniej resort nie informował, że karabin maszynowy DSzKM ma być wykorzystywany podczas ćwiczeń. Nie wspomniano także o jego instalacji na pojazdach opancerzonych.
Co więcej, podczas manewrów uruchomiono samobieżny zestaw przeciwlotniczy ZSU-23-4 Szyłka, który był na masową skalę produkowany w latach 1964-1982. Obecnie białoruskie wojska mają korzystać z jego bardziej nowoczesnej wersji - Tunguski. Blogerzy odnotowali także wykorzystanie 122-milimetrowej wieloprowadnicowej wyrzutni rakiet BM-21 Grad na podwoziu samochodu Ural-375D, które nie miały tablic rejestracyjnych, chociaż dla tego typu pojazdów istnieje taki wymóg.