Przywódca separatystów twierdzi, że widział „polskich najemników”. „Nasze jednostki czynią pewne kroki”

Przywódca separatystów twierdzi, że widział „polskich najemników”. „Nasze jednostki czynią pewne kroki”

Denis Puszylin
Denis Puszylin Źródło: YouTube
Ukraińcy wkroczyli do Swiatohirska w obwodzie donieckim, co potwierdziła Ukraińska Gwardia Narodowa. Jednak Denis Puszylin, przywódca separatystów z samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej, twierdzi, że w ofensywie biorą udział nie tylko Ukraińcy. „Polscy najemnicy też byli widziani w tym kierunku” – oświadczył.

Ukraińska ofensywa przekroczyła już granicę obwodu charkowskiego i wkroczyła do sąsiedniego obwodu donieckiego. W poniedziałek Ukraińska Gwardia Narodowa poinformowała, że Ukraińcy przejęli kontrolę nad Swiatohirskiem. W mieście są ukraińscy wojskowi, żołnierze gwardii i obrony terytorialnej. Po tych doniesieniach zabrał również Denis Puszylin, przywódca separatystów z samozwańczej Donieckiej Republice Ludowej.

– Prawdopodobnie trudniejszy kierunek... Swiatohirsk – mówił na nagraniu opublikowanym na Telegramie. – Powiem szczerze, że teraz ani my, ani nieprzyjaciel nie kontrolujemy w pełni tej miejscowości. Polscy najemnicy też byli widziani w tym kierunku, ale nasze jednostki również czynią pewne kroki – stwierdził.

Kilka dni temu pojawiła się informacja, że Puszylin zniknął, a jego miejsce pobytu nie jest znane. W sobotę ukraiński portal „Kanał 24” donosił, powołując się na źródło wywiadu, że Puszylin uciekł z Doniecka. Informacji na ten temat nie otrzymali jeszcze urzędnicy ze strony ukraińskiej. Na Telegramie Puszylina pojawił się jednak krótki film, na którym widać jak prawdopodobnie opuszcza obwód doniecki. Puszylin mówił wtedy o „trudnej sytuacji” w Łymaniu.

Ukraińcy odbijają kolejne miejscowości

Od końca sierpnia ukraińska armia prowadzi kontrofensywę, dzięki której Rosjanie zostali wypchnięci z wielu miejscowości na wschodzie i południu Ukrainy. We wtorkowym wystąpieniu prezydent Wołodymyr Zełenski poinformował, że „środki zmierzające do stabilizowania sytuacji zostały w pełni wdrożone w rejonach o łącznej powierzchni ponad 4 tys. kilometrów kwadratowych”. – Niedobitki okupantów i grup sabotażowych są wykrywane, kolaboranci są zatrzymywani, pełne bezpieczeństwo jest przywracane – przekazał. Jak mówił, strażnicy graniczni dostali zadanie ochrony granicy państwowej na wyzwolonym terytorium.

Prezydent podkreślił też, że ważne jest, aby „z ukraińskimi żołnierzami, z ukraińską flagą, zwykłe, normalne życie wracało na wyzwolone terytorium”. – Przykładowo w Bałakliji, Hrakowej, wypłata jednorazowo emerytur za pięć miesięcy, za czas, gdy po prostu nie mogliśmy ich wypłacać z powodu okupacji, się rozpoczęła – powiedział, podkreślając, że wszyscy ukraińscy emeryci, zamieszkujący wyzwolone terytoria, otrzymają pieniądze.

Jednocześnie z wyzwolonych terenów docierają wstrząsające wiadomości. Szef wydziału śledczego policji w obwodzie charkowskim Serhij Bołwinow przekazał, że w mieście Bałaklija Rosjanie więzili i torturowali ludzi. Odnaleziono tam salę tortur, gdzie znęcano się nad Ukraińcami.

Czytaj też:
Wysłannik Putina miał wynegocjować porozumienie z Ukrainą. Reakcja prezydenta zepsuła plany

Źródło: Interia.pl