Diamentowe tiary, brylantowe kolczyki, bogato zdobione naszyjniki - brytyjska monarchini mogła się pochwalić wyjątkową kolekcją biżuterii. Jednym z nieodłącznych elementów stylizacji królowej były broszki. Elżbieta II nosiła je nie tylko na specjalne okazje, ale również na co dzień. Niektóre z nich pozostają w rodzinie królewskiej od lat. Słynna broszka księcia Alberta została stworzona na specjalne zamówienie. Książę chciał podarować królowej Wiktorii wyjątkowy prezent przed ich ślubem w 1840 roku. Z 1897 roku pochodzi broszka platynowego jubileuszu królowej Wiktorii.
Z kolei na 18. urodziny królowa otrzymała od swojego ojca wyjątkowy komplet klipsów w kształcie półokręgów, które były wysadzane diamentami. W kolekcji biżuterii nie mogło zabraknąć także prezentów od księcia Filipa. W 1996 roku monarchini dostała wyjątkową rubinową broszkę zaprojektowaną przez Andrew Grima. Z nieoficjalnych, szacunkowych danych wynika, że biżuteria należąca do Elżbiety II może być warta nawet setki milionów funtów. Wartość samej broszki Cullinan III i IV szacowana jest na 50 milionów funtów.
Co stanie się z biżuterią Elżbiety II po jej śmierci?
Po śmierci królowej zastanawiano się, co stanie się z klejnotami należącymi do Elżbiety II. Chociaż Pałac Buckingham nie wydał w tej sprawie oficjalnego komunikatu, brytyjskie media podają, że procedura przekazania będzie najprawdopodobniej podobna do tej, która pojawiła się po śmierci matki monarchini. Królewski komentator Josh Rom powiedział dziennikarzom, że królowa chciała zapewne przekazać przedmioty z prywatnej kolekcji biżuterii swoim bliskim.
Większość jej elementów przejdzie na króla Karola III oraz Camillę, a później na księżną Kate. W grę wchodzą bowiem również kwestie podatkowe. Gdyby klejnoty zostały przekazane innym osobom, rodzina królewska musiałaby zapłacić ogromny podatek w wysokości 40 proc. wartości biżuterii.
Czytaj też:
Wybuch złości króla Karola III w obecności kamer. „O Boże, nienawidzę tego!”