Na profilu Ministerstwa Obrony Ukrainy w mediach społecznościowych pojawił się 15-sekundowy film. Widać na nim przejazd polskich armatohaubic Krab. Do nagrania dołączono humorystyczny opis. „Czy wiesz, że polskie Kraby to najszybsze stworzenia? Wystarczy spojrzeć, jak szybko poruszają się po wyzwolonej części obwodu charkowskiego. Mają też wysoką szybkostrzelność” – skomentowano.
Ukraińcy regularnie chwalą polski sprzęt, który trafił do tego kraju pod koniec maja w liczbie 18 sztuk. Z kolei na początku czerwca podpisano kontrakt na trzy dywizjony Krabów, czyli około 60 jednostek sprzętu. Kraby mogą razić cele nawet w odległości do 40 km i mogą oddawać do sześciu strzałów na minutę. Armatohaubice mają też możliwość strzelania seriami. Kraby mogą również pojechać nawet 60 km/h.
Wojna w Ukrainie. Polskie armatohaubice samobieżne Krab sprawdzają się na polu walki
O polskim systemie artyleryjskim powstał nawet materiał autorstwa CNN. „Jest zaawansowany technologicznie, sterowany przez system GPS i bezpieczniejszy niż stary zestaw z czasów sowieckich” – podkreślała swego czasu amerykańska telewizja. CNN zaznaczyło również, że polskie armatohaubice samobieżne robią sporą różnicę w wojnie w Ukrainie.
Zadaniem Krabów jest wspieranie ogniem innych jednostek, czy niszczenie konkretnych celów na długie dystanse, tak samo, jak robi to klasyczna artyleria. Najważniejszą cechą polskiej broni jest jej mobilność. Klasyczną armatę czy haubicę rozstawia się kilka minut. Polski sprzęt jest w stanie przygotować się do strzału w zaledwie 30 sekund, a potem ucieka, zanim namierzą ją systemy wroga.