Włoska Agencja Ochrony Ludności poinformowała, że w ciągu od dwóch do trzech godzin spadło około 400 milimetrów deszczu, co stanowi jedną trzecią opadów występujących tam zwykle w ciągu roku.
Gwałtowna powódź w środkowych Włoszech
Ulice zamieniły się w rwące rzeki. Uciekający przed żywiołem ludzie szukali schronienia na dachach, a nawet drzewach. Z nadmorskiej miejscowości Senigallia ratownicy tratwami próbowali ewakuować ludzi. Premier Włoch Mario Draghi poinformował w piątek na konferencji prasowej w Rzymie, że dziesięć osób zginęło, a cztery uważa się za zaginione.
Strumień wody przetoczył się między innymi przez Cantiano. – Mój stragan z owocami został wywrócony do góry nogami – powiedziała Reutersowi mieszkanka miejscowości. – To było jak trzęsienie ziemi – relacjonował z kolei w rozmowie z radiem RAI Ludovico Caverni, burmistrz Serra Sant'Abbondio, kolejnej wioski dotkniętej powodzią. Inni porównywali żywioł do tsunami. Poważnie ucierpiała też stolica regionu Ancora. Włoska policja poinformowała, że w związku ze zniszczeniami wiele dróg zostało zamkniętych, a niektóre wioski zostały odcięte od świata.
Szef ochrony ludności w regionalnym rządzie Marche Stefano Aguzzi zanaczył że ulewa była znacznie silniejsza niż przewidywano. – Otrzymaliśmy normalny alert przed deszczem, ale nikt nie spodziewał się czegoś takiego – powiedział.
Efekt zmian klimatu
Paola Pino d'Astore, eksperta włoskiego Towarzystwa Geologii Środowiskowej (SIGEA), powiedziała w rozmowie z Reutersem, że powodzie były spowodowane zmianami klimatu i nie były łatwe do przewidzenia. – To nieodwracalne zjawisko, przedsmak tego, jaka będzie nasza przyszłość – stwierdziła.
twitterCzytaj też:
Niewyobrażalne skutki powodzi w Pakistanie. Zginęło już ponad 1300 osób