Nagranie wykonania utworu „Bogemian Rhapsody” grupy „Queen” trafiło do mediów społecznościowych. Wiadomo, że pochodzi z hotelowego hallu, gdzie 17 września przebywała kanadyjska delegacja. Choć rzecznik potwierdził autentyczność materiału, nie wiadomo, kto jest jego autorem. Teraz biuro prasowe broni kanadyjskiego premiera - podaje BBC.
Zwrócono uwagę, że ubrany w t-shirt Trudeau opiera się o fortepian, podczas gdy Gregory Charles, muzyk z Quebecu, odznaczony Orderem Kanady, gra hit z 1975 r. Charles powiedział kanadyjskiej gazecie „The Globe and Mail”, że śpiewano z premierem przez dwie godziny i była to „dobra zabawa”. Przyznał, że zdarzenie „przypomniało pogrzeby karaibskie, w trakcie których żałobnicy celebrują swoje życie”.
Fala krytyki za śpiew Justina Trudeau. „Powinien dorosnąć”
„Zawstydzające, nawet nie chcę o tym mówić” – napisał na Twitterze Andrew Coyne, felietonista „Globe and Mail”. BBC cytuje także wypowiedź Vivian Bercovici, byłej ambasador Kanady w Izraelu. „On jest kanadyjskim premierem reprezentującym Kanadę podczas tygodnia żałoby po królowej. Powinien dorosnąć” - oceniła.
Jednak mimo głosów sprzeciwu, Trudeau ma też swoich obrońców, którzy utrzymują, że komentarze na temat jego zachowania są przesadzone. Pojawiły się też opinie, że śpiew premiera to mało istotny incydent, jeśli wziąć pod uwagę jego wcześniejsze dokonania. Emmett Macfarlane, profesor nadzwyczajny nauk politycznych na Uniwersytecie Waterloo w Ontario napisał, że”ze wszystkich zawstydzających rzeczy, które powiedział i zrobił Justin Trudeau, to nie ma znaczenia”.
Rzecznik premiera Trudeau powiedział, że „po obiedzie w sobotę premier dołączył do małego spotkania z członkami kanadyjskiej delegacji, którzy zebrali się, aby oddać hołd życiu i służbie Jej Królewskiej Mości”. „Gregory Charles, znany muzyk z Quebecu i laureat Orderu Kanady, grał na pianinie w hotelowym lobby, co spowodowało, że niektórzy członkowie delegacji, w tym premier, dołączyli”.