Putin gra va banque. „Ta decyzja może skutkować nie tylko przegraną wojną”

Putin gra va banque. „Ta decyzja może skutkować nie tylko przegraną wojną”

Władimir Putin wygłasza orędzie do narodu, 21 września 2022 r.
Władimir Putin wygłasza orędzie do narodu, 21 września 2022 r. Źródło: kremlin.ru
– Putin rozpoczął grę, której Rosjanie nie mogą zignorować. A dotyczy to dziesiątek tysięcy rodzin. One mają teraz prawo zadeklarować, czy chcą być „mięsem armatnim”. Decyzje prezydenta mogą skutkować nie tylko przegraną wojną, ale rewolucją lub przewrotem pałacowym – mówi „Wprost” Robert Pszczel, były szef biura informacji NATO w Moskwie.

Ponad pół roku minęło od ostatniego orędzia Władimira Putina do narodu. W lutym poinformował on o uznaniu niepodległości samozwańczych republik: donieckiej i ługańskiej i zdecydował o wysłaniu wojsk na okupowane tereny Ukrainy. Kiedy pojawiły się informacje, że prezydent Rosji ponownie zabierze głos w tej formule, świat wstrzymał oddech. I musiał wstrzymywać go aż do środowego poranka, bo wystąpienie z nieznanych przyczyn odłożono w czasie.

Choć nie ma dnia od rozpoczęcia ukraińskiej kontrofensywy, w którym nie mówiłoby się o sukcesach wojsk Wołodymyra Zełenskiego, to Władimir Putin przemawiał pewnym słuszności swoich zamiarów głosem. Bez cienia emocji zapowiedział, że odniesie się do „ochrony suwerenności i integralności Rosji”. Co istotniejsze, podpisał też dekret o „częściowej mobilizacji”, który wszedł w życie 21 września.

Orędzie Putina. „Decyzja o dostarczeniu mięsa armatniego na front”

– Putin dokonał wyboru pomiędzy wycofaniem się i zakończeniem wojny, której Rosja nie wygrywa, a eskalacją. Okazało się, że mamy do czynienia z paradoksem, którego nikt się nie spodziewał. Ukraińcom może brakuje broni, ale z pewnością nie obywateli, którzy są w stanie walczyć. Rosja ma zupełnie odwrotny problem. Nie mają żołnierzy, a cały system logistyczny zawodzi – od dostarczania jedzenia po awaryjność sprzętu wojskowego. Teraz natomiast mamy do czynienia z kolejnym pomysłem, który polega na dostarczeniu „mięsa armatniego” na front. Ta decyzja obarczona jest przede wszystkim ryzykiem dla reżimu – mówi „Wprost” Robert Pszczel, dyplomata, były szef biura informacji NATO w Moskwie i ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego.