W tym tygodniu ukraińskie służby prasowe opublikowały zdjęcia z wymiany jeńców między Ukrainą a Rosją. Jak doprecyzowano, uwolniono 118 żołnierzy Gwardii Narodowej, 9 policjantów i 9 funkcjonariuszy straży granicznej. Wśród zwolnionych jest także 10 cudzoziemców, którzy walczyli za Ukrainę i którym grożono śmiercią.
Wśród uwolnionych na życzenie strony rosyjskiej uwagę zwraca postać Wiktora Medwedczuka. O jego zatrzymaniu Ukraińcy informowali 12 kwietnia. To skompromitowany ukraiński oligarcha, który od wielu lat wspiera Władimira Putina. Relacja z prezydentem Rosji jest na tyle zażyła, że Ukrainiec został nawet ojcem chrzestnym jego córki Dariny. Żona zatrzymanego oligarchy domagała się jego uwolnienia. O interwencję prosiła wówczas prezydenta Turcji Recepa Tayipa Erdogana oraz ówczesnego premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona.
Przyjaciel Putina wraca do Rosji? Kreml milczy
Tym bardziej zastanawia odpowiedź rzecznika Kremla, którego pytano o dalsze losy Medwedczuka. Dmitrij Pieskow powiedział, że nie wie, czy Władimir Putin komunikował się ze swoim znajomym, którego na życzenie Rosji uwolniono w ramach wymiany jeńców.
– Nie mam takich informacji – odpowiedział Pieskow. Zapytany o to, czy wie, gdzie jest teraz oligarcha, również odpowiedział „nie”. Dziennikarze dopytywali, czy Pieskow mógłby potwierdzić informację, że wymiana Medwedczuka faktycznie miała miejsce. – Nie komentuję. Nie udzielam informacji na temat wymiany – powiedział krótko.
Jak pisał we „Wprost” Jakub Mielnik „raszystowskie konta na Telegramie zagotowały się z wściekłości, gdy okazało się, że z szykowanego przeciw nim pokazowego procesu będą nici, bo Putin wymienił ich na skompromitowanego oligarchę Wiktora Medwedczuka”. Dla rosyjskich ultranacjonalistów popierających wojnę w Ukrainie ta sprawa „to niemal zdrada i kolejny z wielu powodów, żeby krytykować Putina”.
Czytaj też:
Przyjaciel Putina wraca do Moskwy. Medwedczuk i 55 Rosjan wymienionych za obrońców Azowstalu