Rosyjska propaganda o pseudoreferendum. „Rekordowa frekwencja” i puste ulice

Rosyjska propaganda o pseudoreferendum. „Rekordowa frekwencja” i puste ulice

Mer Mariupola rozmawia z członkami komisji wyborczej obok uzbrojonych żołnierzy
Mer Mariupola rozmawia z członkami komisji wyborczej obok uzbrojonych żołnierzy Źródło: PAP/EPA
Rosyjskie media propagandowe informują o przebiegu pseudoreferendum w czterech okupowanych regionach Ukrainy. Z jednym z lokali głosowanie zostało zawieszone z powodu trwających w okolicy walk. Wyniki „exit poll” podawano z kolei już po dwóch dniach plebiscytu.

Od 23 do 27 września w czterech okupowanych przez Rosję obwodach Ukrainy odbywają się pseudoreferenda ws. przyłączenia regionów do Federacji Rosyjskiej. Rosja nie kontroluje w pełni żadnego z tych regionów. We wszystkich toczą się walki. Mimo to rosyjskie władze informują o „rekordowej frekwencji” – informuje BBC. Po zakończeniu głosowania Kreml prawdopodobnie ogłosi ich przyłączenie do Rosji.

Nie ma danych, ile dokładnie mieszkańców pozostaje na okupowanych terytoriach. W piątek w materiale z Doniecka rosyjska propagandowa stacja RT pokazała kobietę w różowym płaszczu bezprzewodowym, która zachęcała z głośników do udziału w obwoźnym referendum. Operator kamery pokazał jednak ulicę, na której nie było ani jednej osoby.

twitter

Pseudoreferendum w okupowanych regionach Ukrainy. Mężczyźni boją się głosować

W materiałach, gdzie pojawili się „wyborcy”, widać było głosujące kobiety i emerytów. Brak mężczyzn można tłumaczyć tym, że albo ich tam nie ma po kilku miesiącach mobilizacji, albo ukrywają się przed poborem. Nieco lepiej sytuacja z mężczyznami wyglądała w Chersoniu i obwodzie zaporoskim. Jeden z mieszkańców Ługańska informował, że nie poszedł na referendum, bo obawiał się, że trafi na linię frontu. Jego znajomi mówili, że nie było tam nic szczególnego, oprócz uzbrojonego strażnika.

Rosyjskie państwowe agencje informacyjne informowały, że frekwencja w tzw. Ługańskiej Republice Ludowej wyniosła 90 proc. Jednocześnie podały informację o wsi Nowotoszkiwśke, gdzie przed wojną mieszkało ponad 2 tys. mieszkańców, a pod koniec 2022 r., było tylko 10 osób. Mer Melitopola Iwan Fedorow wyjaśniał, że w mieście pozostało ok. 60 tys. osób ze 150 tys. sprzed wojny. W głosowaniu udział wzięła co piąta osoba.

Pracownicy „komisji wyborczej” „zachęcają” do głosowania

Popularne stało się również nagranie z kamery monitoringu z Enerhodaru w obwodzie zaporoskim, gdzie pracownicy „komisji wyborczej” prowadzili głosowanie w asyście dwóch uzbrojonych żołnierzy. Bywały osoby, które poszły głosować z własnej inicjatywy. Córka kobiety, która została w Ługańsku skomentowała, że jej matka „znalazła się pod zbyt dużym wpływem propagandy”. 62-latka z Doniecka przekonywała z kolei, że zagłosowała „żeby był pokój”.

Rosyjskie media informowały także m.in. o głosowaniu w mieście Snihuriwka w obwodzie mikołajowskim. Przekonywano, że referendum przebiega tam „bez zakłóceń”, podczas gdy komisja wyborcza przyznała, że głosowanie musiało zostać zawieszone z powodu prowadzonych w okolicy walk. Po dwóch pseudoreferendum krymski instytut badań opinii publicznej RIPSI informował o wynikach „exit poll” w obwodzie zaporoskim, z których wynikało, że 93 proc. ludzi popiera przyłączenie do Rosji.

Czytaj też:
Pseudoreferenda jeszcze się nie zakończyły. Władze już planują utworzenie nowego okręgu