Od momentu inwazji na Ukrainę Rosja wycofała swoje siły wojskowe z Europy Północnej, aby uzupełniać straty na froncie. 80 proc. z 30 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy stacjonowali w krajach bałtyckich i Finlandii, zostało skierowanych do walki z Ukraińcami – poinformował portal Foreign Policy, powołując się na trzech europejskich urzędników ds. obrony. Estoński wywiad podał, że Rosja w samym obwodzie Kaliningradzkim posiadała 12 tys. żołnierzy.
Jeden ze skandynawskich urzędników doprecyzował, że niemal nietknięte zostały rosyjskie siły powietrzne. Na Ukrainę oprócz żołnierzy został za to przeniesiony sprzęt wojskowy, w tym systemy przeciwlotnicze i pociski. Zdjęcia satelitarne potwierdzają, że przetransportowane zostały systemy rakietowe S-300. Byli i obecni urzędnicy ds. obrony spodziewają się jednak, że niezależnie od wyniku wojny na Ukrainie Rosja prędzej czy później odbuduje swoje siły w tym regionie.
Rosja przerzuca swoje wojska z Kaliningradu i zachodniej granicy do Ukrainy
– Rzucili do Ukrainy prawie wszystko, co mieli – skomentował Jonatan Vseviov. Estoński dyplomata podkreślił, że brak rosyjskiej armii u granic nie oznacza, że Rosja stała się mniej niebezpieczna. – Jeśli Moskwa dostanie przejściowo coś, o co chodziło im w Ukrainie, to przewidujemy niezwykle trudne czasy dla wszystkich w Europie – kontynuował.
Były wysoki urzędnik Departamentu Obrony USA Jim Townsend skomentował, że „jeśli jesteś małym krajem bałtyckim, nigdy nie możesz opuścić gardy dlatego, że Rosja nie radzi sobie danego dnia zbyt dobrze”. Rzecznik Pentagonu Robert Ditchey zauważył, że decyzja Władimira Putina o mobilizacji świadczy o tym, że Rosja walczy o uratowanie swojej „specjalnej operacji wojskowej” w Ukrainie.
Czytaj też:
Wybuch amunicji w rosyjskim Biełgorodzie. „Zawinił czynnik ludzki”