W Iranie kolejny dzień trwają ogólnokrajowe protesty po śmierci 22-letniej Kurdyjki, którą trzy dni wcześniej aresztowano przez policję ds. moralności za złamanie prawa nakazującego zakrywanie kobietom włosów. Mahsa Amini zapadła w śpiączkę i zmarła. Irańskie władze próbują stłumić demonstracje. Rozpoczęła się m.in. kampania przeciwko kurdyjskim opozycjonistom, którzy zostali oskarżeni o wzniecanie zamieszek.
Iran wystrzelił m.in. rakiety i drony w kierunku bojowników w kurdyjskim regionie północnego Iraku – podaje Sky News. Teheran podkreślił, że nadal będzie atakował „terrorystów”. Według danych irackiej państwowej agencji prasowej w wyniku ataków na prowincje Irbil i As-Sulajmanijja zginęło 13 osób, a 58 zostało rannych. Celem miało być co najmniej 10 baz używanych przez irańskich Kurdów.
Ataki irańskich dronów i rakiet na kurdyjskie bazy w Iraku. Centcom zabrało głos
Oświadczenie ws. „niesprowokowanego ataku” na prowincję Irbil wydało Dowództwo Centralne USA. Amerykańska armia potępiła irańskie siły zbrojne. Rzecznik Joe Buccino podkreślił, że „masowe ataki są zagrożeniem dla niewinnych cywilów i ciężko wywalczonej stabilności regionu”. Centcom zaznaczył, że po stronie USA nikt nie został zabity ani ranny, nie ma także strat jeśli chodzi o sprzęt.
Dowództwo Centralne Stanów Zjednoczonych poinformowało w komunikacie o zestrzeleniu irańskiego drona, który zmierzał w kierunki Irbilu, ponieważ „zagrażał siłom amerykańskiej armii w regionie”. „Personel Centcom przebywa w Iraku na zaproszenie tamtejszego rządu, aby doradzać i pomagać swoim sojusznikom w pokonaniu Państwa Islamskiego” – podsumował Buccino.
Czytaj też:
Rewolucja w Iranie. „Nie mamy żadnych liderów, ludzie są po prostu wściekli”