Do wybuchu doszło w kopalni w nadmorskim mieście Amasra w prowincji Bartin. W momencie eksplozji pod ziemią znajdowało się 87 osób, część z nich wydostała się o własnych siłach, kilku rannych ewakuowano. Jak podawał gubernator Nurtac Arslan, odciętych zostało aż 49 mężczyzn. Ruszył po nich zespół ratowników, wspomagany przez kolegów z sąsiednich prowincji. Na powierzchni zebrała się też duża grupa przyjaciół i krewnych górników, którzy pospieszyli przed budynek kopalni, by dowiedzieć się o losie swoich bliskich.
Wybuch w kopalni węgla w Turcji. Jak wygląda sytuacja?
Na łamach państwowej agencji prasowej przytoczono słowa lokalnego zarządcy. Jak przekazał Arslan, 44 osoby znajdują się na głębokości 300 metrów poniżej wejścia do kopalni, a kolejnych 5 utknęło 350 metrów poniżej ziemi. Według lokalnych mediów eksplozję mógł spowodować transformator położony wewnątrz szybu. Do wybuchu doszło na głębokości 300 metrów, krótko po godzinie 17 czasu polskiego.
Amasra. Katastrofa w kopalni
Wieczorem w piątek 14 października turecki minister zdrowia Fahrettin Koca ogłosił, że dwie osoby nie przeżyły katastrofy w kopalni, a 20 zostało rannych. Służby nie potrafiły jednak dojść do porozumienia w kwestii osób wciąż uwięzionych pod ziemią. Jedne portale podawały liczbę przytoczoną wcześniej przez Nurtaca Arslana, inne powoływały się na związek zawodowy Maden-Iz, mówiący o 35 odciętych osobach.
Do najtragiczniejszej w historii Turcji katastrofy w kopalni doszło w 2014 roku. Wówczas w mieście Soma na zachodzie kraju w pożarze zginęło 301 górników.
Czytaj też:
Pożar w kopalni Rudna. Górnicy zostali wycofani na powierzchnięCzytaj też:
Onet pyta o zanieczyszczenie Kanału Gliwickiego w kontekście Odry. „Czy to źródło katastrofy?”