W Kanale pierwszym rosyjskiej telewizji wyemitowano program „Antyfake”, który w założeniu ma demaskować fałszywe wiadomości o sytuacji w Ukrainie. Do studia na rozmowę-reportaż zaproszono rosyjską propagandystkę Julię Prochorową (Czernyszewą), która miała przebywać w Monachium. Kobieta niedawno została wydalona z Austrii za antyukraińskie działania.
Blogerka podczas wywiadu była ubrana w grubą kurtkę. Opowiadała gospodarzowi programu Ołeksandrowi Smołowi, że Niemcy marzą, bo z powodu braku gazu rzadko włączają ogrzewanie. Prochorowa stwierdziła także, że Niemcy już nie karmią ukraińskich uchodźców i protestują przeciwko dostawom broni na Ukrainę i wypędzają również Ukraińców do domu.
Wojna w Ukrainie. Fake news w rosyjskim programie „Antyfake”. Kłamstwo szybko wyszło na jaw
Podczas rozmowy pokazano materiał, który rzekomo miał przedstawiać „trudne życie ukraińskich uchodźców w Europie”. Prawda szybko jednak wyszła na jaw. Na billboardzie widać też widoczny napis Opoczka. To rosyjskie miasto w obwodzie pskowskim. Widać również, że jedna z kobiet, która rozdawała żywność mieszkańcom, używa wiaderka po majonezie, na którym są napisy w języku rosyjskim.
Polityk i obrońca praw człowieka Lew Schlosberg tłumaczył, że Kanał pierwszy użył materiału z programu informacyjnego „Echo Pskowa”, wymazując jego logo. Materiał przedstawia aktywistów pskowskiego „Jabłka”, którzy w okręgu peczorskim karmią ludzi próbujących przekroczyć granicę rosyjsko-estońską. Ludzie byli jednak zmuszeni przez kilka dni czekać w kolejce, po strażnicy przejścia granicznego Shumilkino nie spieszyli się z przepuszczeniem osób.
Czytaj też:
Rosyjska propaganda wykorzystuje polskich aktywistów. „Ukrainizacja Polski”Czytaj też:
Rosyjska propaganda w natarciu. Tak powiązano eksplozję na Moście Krymskim z Radosławem Sikorskim