Leonid Gozman to rosyjski opozycjonista, który protestował przeciwko agresji na Ukrainę. Po inwazji wyjechał z kraju, ale powrócił do Moskwy w połowie czerwca. Pod koniec września znowu opuścił swój Rosję. Krytyk Kremla w rozmowie z „Rzeczpospolitą” tłumaczył, że „wielokrotnie sugerowano mu, że musi wyjechać”. Wszczęto wobec niego sprawę karną za to, że nie zgłosił izraelskiego obywatelstwa.
Za Gozmanem wydano list gończy i aresztowano go na ulicy za to, że kiedyś powiedział, że „Józef Stalin był gorszy od Adolfa Hitlera”. Wyciągnięto mu też wypowiedź z jednego z artykułów napisanych w 2013 r., w którym zrównał reżim sowiecki z nazistowskimi Niemcami. Aresztowano go ponownie w połowie września, kiedy wychodził z aresztu śledczego po odbyciu kary i skazano na 15 dni aresztu.
Leonid Gozman uciekł z Rosji. „Zrozumiałem, że będę siedział, ale nie mam szans przeżyć”
– Zrozumiałem, że będę siedział, ale nie mam szans przeżyć więzienia, wyjść na wolność i kontynuować walkę. Ludzie w moim wieku trafiając do rosyjskiego więzienia, szybko tam umierają – mówił 72-latek. Gozman podejrzewa, że na wolność wypuszczono go „zupełnie przypadkiem” i wtedy zrozumiał, że ma kilka godzin na opuszczenie Rosji. Rosyjski opozycjonista tłumaczył, że został wygnany z ojczyzny.
Gozman powiedział, że „przeszkadzał władzom w Moskwie, bo głośno mówił prawdę”. Dodał, że w Rosji „bardzo trudno” jest mówić to, co się myśli. Krytyk Kremla spodziewa się, że „reżim Władimira Putina niedługo upadnie m.in. pod ciężarem własnych wewnętrznych problemów”. – Naszym zadaniem, zadaniem opozycji, będzie odbudowa państwa pozostawionego w gruzach – przekonywał. Gozman na pytanie, po co prezydentowi Rosji była wojna w Ukrainie „nie wykluczył głupoty i błędów”.
Rosyjski opozycjonista krytykuje Władimira Putina. „Stracił kontakt z rzeczywistością”
– Putin od dawna żyje w świecie własnych iluzji, stracił kontakt z rzeczywistością. On naprawdę myślał, że w ciągu trzech lub czterech dni weźmie Kijów i przeprowadzi paradę na Chreszczatyku (głównej alei Kijowa – red.). Wierzył, że Ukraińcy będą się poddawać i witać kwiatami jego wojska – stwierdził rosyjski opozycjonista. Według Gozmana Putin myślał, że „ekspansja terytorialna umocni jego władzę” i chciał powtórzyć sytuację z Krymem.
Krytyk Kremla przestrzegał też przed lekceważeniem rosyjskiego przywódcy. Stwierdził, że Putin jest w stanie użyć broni atomowej. – Przecież on szczerze powiedział, że nie zależy mu na świecie, w którym nie będzie Rosji. Chodziło mu o niego. Dlatego wciąż liczy, że Zachód się przestraszy i się podda. Nie szanuje zachodnich polityków. Myśli, że w ostatecznym rozrachunku stchórzą i się wycofają – tłumaczył.
Krytyk Kremla o upadku reżimu Putina. „Rozpocznie się wojna każdego z każdym”
Gozman spodziewa się, że „reżim Putina nie upadnie z powodu rewolucji”. Kontynuował, że jeśli już do tego dojdzie, to „rozpocznie się wojna każdego z każdym”. Rosyjski opozycjonista nie wykluczał też przewrotu pałacowego w postaci odsunięcia od władzy, niekoniecznie zabójstwa. – Pewnego dnia przyjdą do niego ludzie z jego najbliższego otoczenia i powiedzą: „Wołodia, jesteśmy w du***, za tydzień nas wszystkich powieszą” – przewidywał.
– Zaproponują więc mu, by się rozchorował i udał się do swojego pałacu w Gelendżyku, otrzyma tytuł „ojca narodu” i dożywotnią ochronę. W jego miejsce posadzą jakiegoś Wasilija, człowieka nikczemnego, głupiego i tchórzliwego – mówił. Gozman spodziewa się, że taka opcja była możliwa za dwa lub trzy lata. Podsumował, że „tak naprawdę niewielu chce utonąć razem z Putinem”. Zakończył, że jest duże prawdopodobieństwo, że po upadku reżimu Putina Rosja się rozpadnie.
Czytaj też:
Władimir Putin wspomniał o Polsce. „Rosyjskie terytoria były polonizowane”Czytaj też:
Ksenia Sobczak uciekła z Rosji. „Chrześnica Putina” sprytnie zmyliła służby