Władze Mikołajowa i regionu podsumowały sytuację po 247 dniach pełnoskalowego konfliktu. W nocy z czwartku na piątek na miasto spadły trzy kolejne rakiety S-300, w czwartek pod ostrzał wpadli dziennikarze, którzy musieli zostać ewakuowani.
Dmytro Płetenczuk, rzecznik wojskowego dowództwa obrony Mikołajowa dość dobitnie w jednym zdaniu podsumował wszystkie miejscowe ataki.
– Atakowali wszystkim. Po prostu wszystkim za wyjątkiem kindżałów i broni atomowej – powiedział, wymieniając grady, tornada, huragany, drony kamikadze, rakiety S-300 i wszystkie możliwe chyba kalibry artylerii.
– Przez 247 dni walk tylko w ciągu 38 dni nie celowali w Mikołajów, natomiast w obwodzie nie było ani jednego dnia przerwy – dodał.
W nocy z czwartku na piątek, po kilku dniach względnej ciszy (bez ataków, a nie bez wycia syren), na miasto na południu Ukrainy spadły trzy kolejne rakiety S-300, które zasadniczo służą do niszczenia celów powietrznych, jednak Rosjanie tak je zmodyfikowali, że używają ich do uderzania w cele naziemne, a na Mikołajów spada ich bardzo dużo (pełna statystyka nie jest nadal znana).
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.