Ukraińskie władze ogłosiły w poniedziałek 31 października alarm przeciwlotniczy na terenie całej Ukrainy. Władze obwodu rówieńskiego informowały o wysokim poziomie zagrożenia.
Z kolei na profilach na Telegramie przedstawicieli władz obwodu mikołajowskiego pojawiły się doniesienia o rosyjskich pociskach rakietowych, które miały zostać wystrzelone m.in. z regionu Morza Kaspijskiego. W związku z tym zaapelowano do mieszkańców o trzymanie się w jak największej odległości od dworców kolejowych, centrów handlowych, dworców autobusowych oraz infrastruktury cywilnej oraz wszelkich innych zatłoczonych miejsc.
Wojna w Ukrainie. Eksplozje we Lwowie i w Kijowie
Zaledwie kilkanaście minut później Ukraińska Prawda przekazała, że w wielu ukraińskich regionach doszło do potężnych eksplozji. Wybuchy odnotowano m.in. w obwodzie winnickim, gdzie zestrzelono rosyjską rakietę, która wpadła w obiekty cywilne. Szef lokalnej administracji Ihor Taburec podał, że prądu została odcięta część obwodu czerkaskiego. Ołeh Synehubow na swoim kanale w serwisie Telegram doniósł o atakach w obwodzie charkowskim. Z wpisu ukraińskiego polityka wynika, że zostały one przeprowadzone z terytorium obwodu biełgorodzkiego.
Do ataków miało dojść również we Lwowie - w mieście słyszano co najmniej dwie eksplozje. Trudna sytuacja jest także w Kijowie - lokalne władze potwierdziły co najmniej osiem eksplozji. Mer ukraińskiej stolicy podał, że w wyniku rosyjskich ataków ucierpiała część ukraińskiej infrastruktury krytycznej została zniszczona. W niektórych dzielnicach są problemy z dostępem do wody.
Tuż przed godziną 8 czasu lokalnego zaatakowano również obiekty infrastruktury krytycznej w Zaporożu. Na chwilę obecną nie ma doniesień o ofiarach.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Wojna w Ukrainie. Seria rosyjskich ataków, ukraiński wywiad o sobowtórach PutinaCzytaj też:
Putin boi się starcia z NATO? Może wykorzystać coś zupełnie innego niż broń jądrowa