Na pytanie, czy Polska zamierza renegocjować podjęte w Brukseli ustalenia ze względu na ich rozbieżne interpretowanie, polski premier odpowiedział: "Chcemy tylko wrócić do tego, co omówiono z centralną postacią szczytu, kanclerz Angelą Merkel: że od roku 2017 obowiązuje podwójna większość i do tego zasada z Joaniny, dająca mniejszości prawo przesuwania decyzji o dwa lata. W prawie cywilnym obowiązują przecież również umowy zawarte ustnie. Zresztą w Brukseli niczego nie podpisano. Zaistniała polityczna zgoda, dżentelmeńskie porozumienie, i jako takie musi ono być dotrzymane".
Proszony o ocenę pierwszych trzech lat Polski w UE, J.Kaczyński odparł, iż "były one większym sukcesem niż oczekiwaliśmy", a "Polacy są bardziej niż kiedykolwiek przekonani, że po prostu trzeba być w UE".
Jak powiedział polski premier, przytaczając jako argument w dyskusji straty demograficzne z II wojny światowej chciał zwrócić uwagę, "iż liczba ludności jest w pewnym sensie sprawą względną, którą można traktować rozmaicie".
"Bardzo się dziwię wypowiedziom niektórych, że nie wolno wracać do zagadnień historii. Niemcy do nich wracają, związki wypędzonych, także pani Steinbach, która urodziła się jako córka żołnierza wojsk okupacyjnych. Również Żydzi wracają od tych kwestii, do kwestii holokaustu. Czy znaczy to, że innym wolno, ale Polakom nie?" - zapytał J.Kaczyński.
"Jeśli ktoś wywołuje wrażenie, że cierpienia Niemiec są porównywalne z polskimi, to jest to bardzo niepokojące. Były oczywiście takie wydarzenia jak bombardowanie Drezna albo to, co robiła Armia Czerwona na terytorium Niemiec. Nie chcę tego w żadnym razie usprawiedliwiać" - zaznaczył szef polskiego rządu.
Na uwagę "Die Welt", iż ze strony polskiego rządu dochodzą tylko nieprzyjazne sygnały w sprawie stosunków z Niemcami, J.Kaczyński odpowiedział: "Obrona elementarnych interesów kraju nie jest żadnym wrogim sygnałem, jest zrozumiała sama przez się. Ataki w mediach i nie tylko w mediach idą z Niemiec. Mogę tylko mieć nadzieję, że się to z czasem uspokoi".
Proszony o komentarz do okładki tygodnika "Wprost" "z półnagą Angelą Merkel" polski premier powiedział: "Nie widzę żadnego powodu, by się tą sprawą zajmować. W kategoriach estetycznych jest to w najwyższym stopniu niesmaczne. Życzyłbym sobie, by takie rzeczy się nie zdarzały, ale prasa jest wolna".
Pytany o swą ocenę Lecha Wałęsy J.Kaczyński odparł: "Nie mówiłbym o Wałęsie, gdyby od czasu do czasu nie był tak uprzejmy, by mnie obrzucać obelgami. I tak prawie na to nie reaguję, bowiem traktuję go tak, jak go traktować trzeba: jak małego chłopca. Przy całym szacunku dla jego wielkich zdolności i roli, jaką odegrał w latach 80.".
ab, pap