W czwartek 1 grudnia do ambasady Stanów Zjednoczonych w Madrycie dotarł list z niebezpiecznym ładunkiem. Jak zaznacza Reuters w zaledwie kilkuzdaniowym komunikacie, przesyłka była podobna do pięciu innych, które dotarły do ambasady Ukrainy w Hiszpanii i innych celów w kraju.
Pierwsze doniesienia w tej sprawie pojawiły się wczoraj. Wówczas poinformowano, że w ambasadzie Ukrainy w Madrycie doszło do wybuchu. W wyniku zdarzenia jedna osoba została ranna. Pracownik ambasady odniósł lekkie obrażenia i został przetransportowany do szpitala. Lekarze ocenili, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Kilka niebezpiecznych przesyłek w Hiszpanii. Śledczy badają sprawę
Tego samego dnia kopertę z ładunkiem wybuchowym otrzymała również firma zbrojeniowa Instalaza z Saragossy. Odbiorca nie otworzył podejrzanej przesyłki i natychmiast o zdarzeniu powiadomił odpowiednie służby. Policyjni pirotechnicy doprowadzili do kontrolowanej eksplozji, a następnie zebrano ślady zdetonowanego ładunku, które zostały skierowane do szczegółowej analizy. Śledczy sprawdzą m.in., czy w przesyłkach, które dotarły do wspomnianej firmy zbrojeniowej i ambasady Ukrainy w Madrycie – był ten sam materiał wybuchowy.
Pojawiły się spekulacje, że firma Instalaza została wytypowana na adresata niebezpiecznej przesyłki ze względu na produkowanie broni, która jest dostarczana ukraińskiej armii. Chodzi konkretnie o ręczne granatniki przeciwpancerne, wykorzystywane do walki z rosyjskimi okupantami, którzy już od ponad ośmiu miesięcy prowadzą pełnowymiarową agresję na sąsiedzki kraj.
Czytaj też:
Chersoń wyzwolony, ale nadal niebezpieczny. „Rosjanie zabierali dzieci, nie wszystkie się odnalazły”Czytaj też:
Eksplozja w gazociągach Nord Stream. Szwedzka prokuratura zdradza przyczynę