Ngozi Fulani jest założycielką organizacji charytatywnej Sistah Space, która wspiera kobiety doświadczające przemocy domowej. Pod koniec listopada o czarnoskórej aktywistce stało się głośno za sprawą oskarżeń, które wysunęła w kierunku Susan Hussey, pracownicy Pałacu Buckingham. Afera była szeroko komentowana przez media nie tylko ze względu na wątek rasistowski, ale również ze względu na oskarżoną. Hussey to matka chrzestna księcia Wilhelma, księcia Walii. Jego rzecznik zmuszony był skrytykować pracownicę Buckingham Palace, a ona sama zrezygnowała z zajmowanej przez wiele lat posady.
Ngozi Fulani komentuje odejście Susan Hussey
Po ustąpieniu Hussey Fulani podkreślała, że jest to w całości decyzja Pałacu Buckingham. Ona sama chciałaby, aby uwaga opinii publicznej pozostała tam, gdzie zawsze starała się ją kierować poprzez swoją działalność charytatywną: na kobietach i dziewczynach doświadczających przemocy domowej. Podkreślała też, że słyszała wiele tłumaczeń, zrzucających rasistowski incydent na wiek Susan Hussey. Jej zdaniem jest to obraźliwe dla starszych osób. – Czy chcemy powiedzieć, że z powodu wieku nie można być rasistą, albo zachowywać się nieodpowiednio? – pytała na antenie BBC Radio 4.
Rasistowski ściek po aferze w Pałacu Buckingham
Aktywistka zwróciła też uwagę na rasistowski hejt, który wylał się na nią w mediach społecznościowych. – Ostatni tydzień był ekstremalnie trudny dla nas w Sistah Space. Mój zespół, moja rodzina i ja zostaliśmy poddani wielkiej presji i doświadczyliśmy przerażających nadużyć poprzez media społecznościowe – opowiadała. – Jednocześnie przez ten czas byłam podnoszona na duchu przez olbrzymie wsparcie, które otrzymaliśmy – zaznaczyła od razu Fulani.
Skandal na przyjęciu u Camilli. Oświadczenie Pałacu Buckingham
Z relacji Fulani wynikało, że 83-letnia Susan Hussey przesunęła jej włosy, żeby odsłonić plakietkę z nazwiskiem i uporczywie wypytywała ją, „skąd tak naprawdę pochodzi”, mimo że miała mieć świadomość, że jej rozmówczyni jest Brytyjką. Przebieg rozmowy, do której doszło w czasie przyjęcia zorganizowanego przez królową małżonkę Camillę, miały słyszeć jeszcze dwie inne kobiety.
Głos w sprawie zabrał Pałac Buckingham. „Traktujemy ten incydent bardzo poważnie i natychmiast zbadaliśmy sprawę, aby ustalić wszystkie szczegóły” – czytamy w treści komunikatu, który cytują brytyjskie media. Pałac Buckingham słowa, które wypowiedziała Susan Hussey, określił mianem „niedopuszczalnych i godnych ubolewania”.
Czytaj też:
Nieznane kulisy wojny Meghan i Harry'ego z Windsorami. Ostre decyzje Elżbiety IICzytaj też:
Książę William zabrał głos po wywiadzie Harry'ego i Meghan Markle. „Nie jesteśmy rasistami”