Niektórzy zwracali uwagę, że przedterminowe wybory mogłyby wyłonić "bardziej prounijny rząd", z drugiej jednak strony mogłyby negatywnie wpłynąć na dotrzymanie kalendarza w sprawie prac Konferencji Międzyrządowej (ang. IGC) i przyjęcia nowego traktatu UE jeszcze w tym roku.
"Ten rząd ma bardzo słabe podstawy parlamentarne od samego początku istnienia. Osobiście nie wierzę jednak, że dojdzie do przyspieszonych wyborów. Partie rządzące znają sondaże i wiedzą, że są one dla nich negatywne" - powiedział szef socjalistów Martin Schulz.
Wyraził przekonanie, że mimo dymisji Leppera, posłowie Samoobrony pozostaną w koalicji rządzącej. "A nawet jeśli nie, to PiS znajdzie w Sejmie innych deputowanych do koalicji. Przyspieszone wybory oznaczają bowiem zagrożenie dla wielu posłów, że stracą stołki" - wskazał niemiecki europoseł.
"Jeśli w Polsce miałyby się odbyć przyspieszone wybory, to poszedłbym do kościoła zapalić wiele świeczek, by ta koalicja upadła" - powiedział lider Zielonych Daniel Cohn-Bendit, który nigdy nie ukrywał, że jest ateistą. Ale myślę, że trzeba by tych świeczek zapalić bardzo, bardzo wiele..." - dodał, nie kryjąc, iż nie wierzy w przyspieszone wybory.
Lider Zielonych wyraził nadzieję, że gdyby jednak doszło do przyspieszonych wyborów, to frekwencja byłaby wyższa niż w poprzednich wyborach parlamentarnych.
"Być może ci, co nie głosowali i zobaczyli, co się dzieje, teraz poszliby zagłosować, by wybrać inny rząd" - powiedział.
Z uwagą sytuacji w Polsce przygląda się - jak sam przyznał lider liberałów i demokratów Graham Watson.
"Mam nadzieję, że rezultaty ewentualnych wyborów będą lepsze, a nie gorsze (niż obecna koalicja). Mam nadzieję, że wybory wyłonią rząd, który będzie poważniejszy na scenie europejskiej - powiedział Brytyjczyk. - Liczę teraz na poważną i głęboką debatę w Polsce na temat przyszłości kraju".
Szef socjalistów zwrócił uwagę, że ewentualne wybory mogą wpłynąć na kalendarz w sprawie przyjęcia nowego traktatu. "Trzeba sobie zadać pytanie, jakie przesłanie z obecnego kryzysu w Polsce płynie dla Konferencji Międzyrządowej" - powiedział Schulz.
Inne, pragnące zachować anonimowość źródła w PE zasugerowały wręcz, że Warszawa mogłaby z powodu wyborów poprosić o odłożenie ostatecznej decyzji w sprawie unijnego traktatu do czasu utworzenia nowego rządu.
Z tą tezą nie zgadza się jednak szef chadeków, Francuz Joseph Daul: "W Europie ciągle mamy gdzieś wybory. Rząd musi reprezentować polskie społeczeństwo, a ono jest bardzo proeuropejskie".
"Jeśli będą wybory, to mam nadzieję, że nowi, wyłonieni w nich rządzący, zapewnią Polsce dobrą opinię w Europie" - dodał Daul.
pap, ss