Prezydent Turcji przebywał w sobotę w mieście Samsun, gdzie w tamtejszym ratuszu spotkał się z młodzieżą. Recep Tayyip Erdogan powiedział tam, że jego kraj rozpoczął produkcję rakiet balistycznych krótkiego zasięgu o nazwie Tajfun, co ma „przerażać Greków”.
Recep Tayyip Erdogan o uderzeniu w Ateny
– Mówią, że to może uderzyć w Ateny. Oczywiście, że to może się stać. Jeśli nie zachowasz spokoju i spróbujesz kupować rzeczy od USA i innych krajów, aby dozbroić wyspy, to taki kraj jak Turcja musi coś zrobić – powiedział turecki przywódca.
Stosunki między Turcją i Grecją od lat są napięte, a obie strony są podzielone m.in. w kwestii roszczeń terytorialnych na Morzu Egejskim czy praw do surowców energetycznych we wschodniej części Morza Śródziemnego. Turcja w ostatnim czasie podgrzewa emocje, podając w wątpliwość suwerenność niektórych greckich wysp. Erdogan mówił też, że tureckie wojska mogą wylądować w Grecji „nagle pewnej nocy”.
Grecja odpowiada na groźby Turcji
Podczas spotkania z mediami do słów prezydenta Turcji odniósł się rzecznik greckiego rządu. Giannis Oikonomou podkreślił, że jego kraj „nie może być terroryzowany, ani zastraszany”. Dodał, że Grecja jest „absolutnie zdeterminowana i gotowa do obrony własnej suwerenności i praw”.
Sprawę skomentował również szef greckiej dyplomacji, który pojawił się w Brukseli na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej. – Grożenie Grecji atakiem rakietowym ze strony sojusznika NATO jest niedopuszczalne i całkowicie godne potępienia. Nie można i nie wolno dopuścić do tego, aby postawy w stylu Korei Północnej weszły do Sojuszu Północnoatlantyckiego – zakończył Nikos Dendias.
Czytaj też:
Prezydent Turcji w roli mediatora. Rozmawiał z Putinem i ZełenskimCzytaj też:
Lecieli do Turcji. Z pokładu zniknęło 28 pasażerów