Poczobut, podobnie jak trzej pozostali działacze, otrzymał w środę oficjalne zawiadomienie z milicji w Grodnie o umorzeniu sprawy, która dotyczyła rzekomego zastraszania dyrektora Domu Polskiego w Szczuczynie w 2005 roku. Poinformowano ich też o cofnięciu wobec nich wszystkich ograniczeń, m.in. zakazu opuszczania terytorium Białorusi.
Oznacza to, że Poczobut oraz trzej inni współpracownicy prezes ZPB Andżeliki Borys - dwaj wiceprezesi Józef Porzecki i Wiesław Kiewlak oraz dziennikarz Andrzej Pisalnik - będą mogli wystąpić o pieczątkę w paszporcie uprawniającą do wyjazdów za granicę.
Zdaniem Poczobuta, postępowanie przeciw działaczom ZPB umorzono pod naciskiem Polski.
Do incydentu w Domu Polskim w Szczuczynie doszło w lipcu 2005 roku, na początku konfliktu wokół ZPB. Po marcowym zjeździe związku, na którym prezesem została Andżelika Borys, do Szczuczyna z Grodna przyjechała komisja rewizyjna, by sprawdzić, czy w Domu Polskim nie doszło do nadużyć finansowych. Dyrektor Domu Wiktor Bogdan odmówił jednak pokazania dokumentacji, a później złożył doniesienie, że próbowano go zastraszyć.
W miesiąc później, 27 sierpnia 2005 roku, na powtórzonym zjeździe ZPB w Wołkowysku koło Grodna pod nadzorem władz białoruskich na prezesa wybrano popieranego przez nie Józefa Łucznika.
pap, ss