Klęska Rosji była rezultatem bezwładu politycznego, złej strategii i anachronicznej organizacji armii. Wstrząsy, jakich doznała armia rosyjska wiosną i latem w konfrontacji z armią ukraińską zmusiły ich dowództwo do znaczących zmian, przede wszystkim w systemie dowodzenia, jak i w prowadzeniu operacji z przeniesieniem szczególnego wysiłku na taktykę.
Ukraińska armia obnażyła doktryny wojenne, którymi Rosjanie – jak pamiętamy – skutecznie straszyli NATO. W rosyjskim Sztabie Generalnym kierowanym przez generała Gierasimowa przewróciło się wszystko. Wielu „defiladowych” generałów nie podołało wyzwaniom pola walki i nie było w stanie wykorzystać efektywnie wcale pokaźnego potencjału wojskowego, jaki mieli w swoich rękach.
Srogie baty, jakie Ukraińcy wymierzali agresorom, były i są bolesne. Ale są i lekcjami, jakie pobierają Rosjanie, ucząc się w toku walki, jak walczyć. Cena, jaką płacą Rosjanie za te lekcje, jest dla nich bardzo dotkliwa. Rzekłbym – historyczna kompromitacja.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.