W wywiadzie wyemitowanym w niedzielę wieczorem przed drugi kanał telewizji publicznej ZDF Koehler powiedział, że nie może wykluczyć, iż "niektórzy" będą prowokowali i uprawiali "nowe gierki".
Podkreślił jednak, że na podstawie własnej znajomości polskiego społeczeństwa, a także swoich rozmów z prezydentem Polski Lechem Kaczyńskim, uważa, że nie dojdzie do powstania nowego muru między Niemcami a Polską.
"Musimy ze sobą rozmawiać, musimy udzielić odpowiedzi na niektóre troski i obawy w Polsce, ale Polacy, których ja znam, a potwierdzają to sondaże, są bardzo dobrze ustosunkowani, nie tylko do Unii Europejskiej, lecz także do Niemców" - powiedział Koehler.
Prezydent Niemiec wskazał na szybki rozwój krajów leżących nad Bałtykiem, wymieniając w tym kontekście także Rosję. "Uważam, że Polacy zrozumieją, a właściwie już wiedzą, że tylko razem możemy iść naprzód - Niemcy i Polska" - zaznaczył.
Polska była pierwszym krajem, który prezydent Niemiec odwiedził po swoim zaprzysiężeniu w lipcu 2004 roku. Dotychczas prezydenci RFN udawali się najpierw do Paryża.
Spór między Niemcami a Polską o system głosowania w Radzie UE przed czerwcowym szczytem Wspólnoty oraz przebieg negocjacji podczas spotkania w Brukseli komentowany był przez media w obu krajach jako głęboki regres we wzajemnych stosunkach. Szczególnie ostre reakcje po stronie niemieckiej wywołała sugestia premiera Jarosława Kaczyńskiego, by w dyskusji o wpływie liczby ludności na liczbę głosów poszczególnych państw uwzględnić polskie straty wojenne.
pap, ss