– Gdybyśmy służyli dwa miesiące i na dwa tygodnie jechali do domu, to jakoś by się dało przeżyć, jakoś by się lepiej to znosiło. A tak, jedziesz na przepustkę na 10 dni raz od początku wojny i co? Jeden dzień na podróż przez cały kraj, drugi na podróż z powrotem, nawet nie zdążysz odpocząć – mówi Rybak.
Z przepustki właśnie wrócił. Gdy jechaliśmy do mechanika, w samochodzie przespał drogę w obie strony. Taki to odpoczynek. Owszem, tu, gdzie jesteśmy, czasem da się pospać normalnie, ale w bazie, a nie na pozycjach, choć tam w nocy jest i tak spokojniej niż w dzień, gdy przylatuje dosłownie wszystko (chyba tylko poza kindżałami i bronią jądrową).
W Sylwestra czołgiści wyjechali na zmianę o godz. 16 i mieli wrócić o północy. Wrócili o 17, w Nowy Rok. Ukraińskie wojsko miało mocne, noworoczne postanowienie sprawienia ruskim sporego manta i przynajmniej na „naszym” odcinku to się udało.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.