Przede wszystkim kończy się czas Putina. Biologia jest dla niego nieubłagana i on ma świadomość tego, że nie jest wieczny. Zapewne nie chce pozostawić po sobie Rosji w ruinie. Będzie szukał wyjścia z historycznej pomyłki, jaką była agresja na Ukrainę w innych rozwiązaniach niż militarnych. Dostrzegł w końcu, że jego wojskowi nie są w stanie zapewnić Rosji przekonywującego zwycięstwa.
Cena, jaką płacą swoim życiem żołnierze Putina, jest przerażająca w swojej skali. A ciężar wojny i jej konsekwencje dźwigają Rosjanie i chwiejąca się gospodarka. Putin nie ma już mocy sprawczej, aby uchronić swoje imperium przed rozpadem. A uwolnienie się byłych republik radzieckich spod jarzma Kremla stało się faktem. Zatem na co może liczyć jeszcze Putin, skoro już nawet prezydent Francji nie dzwoni, a prezydent Turcji zachowuje się jak grabarz wspólnej idei opierania się wpływom USA?
Drugą kwestią jest coraz trudniejsza sytuacja gospodarcza Ukrainy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.