Rosjanie od pewnego czasu starają się stworzyć wrażenie, że ponownie szykują się do zaatakowania Ukrainy od północy, z kierunku Białoruskiego. W ten sposób starają się odciągnąć część obrońców ze wschodu i południa okupowanego przez siebie kraju i zwiększyć swoje szanse na głównych frontach prowadzonej od lutego wojny.
Rosja nie zaatakuje z północy? Wciąż gromadzi siły na Białorusi
Większość ekspertów w oparciu o doniesienia wywiadu przekonuje, że Rosja nie dokona niespodziewanej inwazji z tego kierunku, a w każdym razie – że nie nastąpi on w najbliższym czasie. Sprawdzający możliwości Federacji Rosyjskiej białoruscy aktywiści postanowili pokazać, jak wyglądają rosyjskie wojska, zgromadzone w rejonie lepelskim pod pretekstem ćwiczeń. Jest to terytorium położone w centralnej części Białorusi, dlatego w każdej chwili opisywane tutaj oddziały mogą zostać rzucone w inne miejsce. W teorii mogą stanowić one groźbę nie tylko dla Ukrainy, ale nawet dla państw bałtyckich.
Ile jednostek Rosjanie zgromadzili w rejonie lepelskim?
Na podstawie uzyskanych zdjęć satelitarnych Białorusini policzyli, że Rosjanie posiadają w jednym miejscu co najmniej 150 jednostek militarnego ekwipunku. Są tam ciężarówki Kamaz i Ural, bojowe wozy piechoty – tzw. BMP oraz czołgi T-72B3. Zauważyli także dwa obozowiska polowe z namiotami, na których naliczyli 50 jednostek.
Aktywiści zwrócili również uwagę na stację kolejową, gdzie dostrzeli dwa pociągi wojskowe. W pierwszym naliczyli 6 wagonów pasażerskich i 31 platform ze sprzętem, a w drugim 4 wagony osobowe i 11 towarowych. W pobliżu zaobserwowali garaże z kolejnymi 7-10 jednostkami, głównie wozami bojowymi.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport
Czytaj też:
Alternatywna rzeczywistość Putina. PKB Rosji w dół, ale Kreml szuka pozytywówCzytaj też:
„Rosja zaraz zacznie następną wojnę”. Andrzej Duda wskazał, kiedy to się stanie