W ubiegłym tygodniu prawnicy Bidena odkryli niewielką liczbę dokumentów z klauzulami niejawności w schowku w domu i garażu prezydenta w Wilmington w stanie Delaware. Dotyczą one okresu, gdy był on wiceprezydentem w administracji Baracka Obamy. Na dokumenty natrafiono także w jego rezydencji oraz w siedzibie think tanku Penn Biden Center Uniwersytety Pensylwanii w Waszyngtonie.
Ruch Białego Domu krytykowany przez Republikanów i Demokratów. Chodzi o tajne dokumenty
Później Biały Dom przedstawił swoje solidne – choć wciąż bardzo ograniczone – wyjaśnienie, dlaczego wielokrotnie ujawniał niekompletne informacje – informuje CNN. We wtorek administracja prezydenta argumentowała, że część szczegółów nie może zostać podana ze względu na trwające dochodzenie Departamentu Sprawiedliwości (DOJ).
– Zdajemy sobie sprawę, że istnieje napięcie między ochroną i zabezpieczeniem integralności trwającego śledztwa a dostarczaniem tych informacji – powiedział Ian Sams, rzecznik Biura Radcy Prawnego Białego Domu. Jak dodał, w każdym toczącym się dochodzeniu, pojawiają się nowe informacje. – To naturalna część każdego śledztwa – podkreślił.
Jak wynika z informacji CNN, Departament Sprawiedliwości nie rekomendował Białemu Domowi, aby ten ograniczył przekazywanie opinii publicznej informacji. „Biały Dom spotkał się z krytyką, nawet ze strony niektórych Demokratów, za sposób załatwienia tej sprawy” – podała telewizja wyjaśniając, że krytyka dotyczy tego co i kiedy zostało ujawnione, a także tego, że nie przyznano od razu faktu, iż dokumenty zostały odnalezione także w biurze.
Czarne chmury nad Joe Bidenem. Krytyka nawet ze strony Demokratów
Części Demokratów nie podoba się też, że Biały Dom zwlekał przez wiele miesięcy z podaniem do publicznej informacji faktu, że prawnicy Bidena dokonali pierwszego odkrycia tajnych materiałów na początku listopada. Nic dziwnego, że zwrócili na to uwagę także Republikanie, którzy chcą osobistego zbadania sprawy. W odpowiedzi na te oskarżenia Sams ocenił, że Republikanie wykorzystali tę sprawę do „tworzenia teatru politycznego”.
Biały Dom nie odpowiedział jeszcze m.in. na pytanie czy w ramach śledztwa Biden osobiście będzie zeznawał przed specjalnym doradcą Robertem Hurem, który bada tę sprawę. – Nie zamierzamy wyprzedzać tego procesu i spekulować na temat tego, czego mogą, a czego nie chcą lub o co proszą – powiedział Sams.
Sekretarz prasowa Białego Domu zapewnia, że Biden ma „zaufanie” do swojego zespołu pomimo krytyki i pozostaje „skoncentrowany”. – Prezydent i jego zespół słusznie podjęli działania, gdy dowiedzieli się, że dokumenty istnieją, sięgnęli do archiwów – wskazała Karine Jean-Pierre.
Czytaj też:
Biden szuka sposobu na Google i Facebooka. Chce skończyć z „samowolą big-techów”Czytaj też:
Czarne chmury nad Joe Bidenem? W prywatnym biurze znaleziono poufne dokumenty