10 stycznia ukazała się autobiografia księcia Harry'ego po tytułem „Spare”. Oprócz serii skandali, w książce znajdziemy między innymi opowieść o robieniu zakupów w domu towarowym TK Maxx. Największe sensacje wzbudziły wspomnienia z Afganistanu, gdzie podczas służby wojskowej Harry miał zabić 25 osób. W autobiografii znalazły się także wzmianki o narkotykach. Syn króla Karola III udzielił też czterech wywiadów, promujących publikację.
Nieoczekiwany skutek autobiografii Harry'ego
Z ankiety przeprowadzonej przez firmę YouGov wynika, że 52 proc. Brytyjczyków pomiędzy 18 a 24 rokiem życia widziałoby na miejscu Karola inną głowę państwa. Z kolei 34 proc. jest za pozostawieniem obecnego stanu rzeczy.
Zaledwie 5 proc. ankietowanych wyraziło „bardzo pozytywne” zdanie na temat rodziny królewskiej, a 27 proc. wypowiedziało się o niej „bardzo negatywnie”. Amerykański tygodni „Newsweek”, który przedstawił wyniki tego badania porozmawiał z Shoą Mos-Shogbamimu, autorką „This Is Why I Resist”. – Nie sądzę, żeby te dane były zaskakujące. To jasne, że dzisiejsza młodzież ma więcej rozsądku niż ich przodkowie. Era szacunku dla monarchii skończyła się, gdy zmarła królowa Elżbieta – oceniła aktywistka.
W tej samej ankiecie tylko Kate Middleton i księżniczka Anne uzyskały pozytywne oceny wśród osób w wieku od 18 do 24 lat, a pokolenie Z odrzuciło zarówno członków brytyjskiej rodziny królewskiej, jak i księcia Harry'ego i Meghan Markle.
Ta grupa wiekowa odwróciła się od Rodziny Królewskiej
Wyniki wyraźnie różnią się od sondaży przeprowadzonych jeszcze we wrześniu podczas fali publicznej żałoby po królowej Elżbiecie II, kiedy 47 procent osób w wieku od 18 do 24 lat chciało utrzymać monarchię, a 33 procent chciało wyboru głowy państwa.
Książę Harry i jego żona Meghan liczyli, że zyskają sympatię tolerancyjnych i nowoczesnych Amerykanów, ale mogą się przeliczyć. Na razie wielkiego sukcesu nie widać. Nawet jeśli zarobią wielkie pieniądze na książce „Spare”, straty wizerunkowe będą większe – mówi „Wprost” dr hab. Dorota Babilas z Instytutu Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Czytaj też:
Książę Harry martwi się o dzieci Williama. „Co najmniej jedno skończy jak ja”