Łukaszenka chciał dać prztyczka w nos Amerykanom. Wyszło jak zwykle

Łukaszenka chciał dać prztyczka w nos Amerykanom. Wyszło jak zwykle

Aleksander Łukaszenka
Aleksander Łukaszenka Źródło: Shutterstock / Asatur Yesayants
Aleksandr Łukaszenka postawił na promowanie białoruskiego biznesu. Jak się okazuje, efekty są czasami opłakane a białoruski dyktator jedynie naraża się na śmieszność.

Anton Szabaszaw złożył Aleksandrowi Łukaszence propozycję nie do odrzucenia. Sprzyjający władzy bloger wpadł na pomysł, aby białoruska administracja dokonała małej rewolucji i wymieniła sprzęt komputerowy, którym się posługuje. Obecnie urzędnicy korzystają z produktów amerykańskiego koncernu Apple. Misję wymiany sprzętu na lokalny, stworzony na Białorusi, zlecono mińskim zakładom Horyzont, które zajmują się produkcją elektroniki.

Jak się okazało, rewolucja ma swój zaskakujący finał. Białoruskie służby prasowe opublikowały na oficjalnych kanałach społecznościowych zdjęcia komputerów, które trafiły na biurka najważniejszych urzędników białoruskiej administracji. Dziennikarze portalu Zerkalo.io ustalili, że sprzęt wcale nie został wyprodukowany na Białorusi.

Widoczne na fotografiach monitory można kupić w serwisie AliExpress za 100-300 euro. Wysiłek białoruskiej firmy zakończył się więc – jak podaje Biełsat – na naklejeniu specjalnego znaczka z literką „N” na tylnej części urządzenia.

twitter

Łukaszenka promuje własne marki

Nie był to pierwszy raz, gdy Aleksandr Łukaszenka chciał promować rodzime produkty. W listopadzie 2022 roku jedna z najbardziej rozpoznawanych marek na świecie – McDonald's – ogłosiła, że wycofa się z białoruskiego rynku. W ten sposób amerykańska sieć potępiła inwazję Rosji na Ukrainę i wsparcie, które białoruski dyktator okazuje Władimirowi Putinowi.

Decyzja amerykańskiego koncernu wywołała ogromny entuzjazm u Aleksandra Łukaszenki. Przywódca Białorusi stwierdził w rozmowie z dziennikarzami, że jest to niezwykle pozytywny znak. Polityk upatruje w wycofaniu się McDonald'sa z białoruskiego rynku szansy dla rodzimego przemysłu. – Zawsze namawiam jedzcie swoje, nie rzucajcie się na coś obcego. Brzmi to dziś wyjątkowo adekwatnie w kontekście tego, że niektórzy, zwłaszcza młodzi ludzie (i prawdopodobnie ci w średnim wieku, a może i starsi), zaczęli ubolewać nad decyzją McDonald’sa. A ja pomyślałem „Chwała Panu”, że przynajmniej McDonald’s wychodzi – stwierdził białoruski dyktator.

– Na Białorusi jest miejsce tylko na takiego McDonald'sa, gdzie pracują nasi ludzie, nasi eksperci, gdzie konsumuje się nasze towary. Co z Białorusinami? Nie mogą przekroić bułki na pół i położyć kawałka mięsa, ziemniaków i surówki na te dwie połówki? – zastanawiał się polityk.

Czytaj też:
Rosja zmniejszyła liczbę żołnierzy w Białorusi. Wywiad ujawnił, gdzie zostali przemieszczeni
Czytaj też:
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Powrót do „normy” po zaskakującym komunikacie

Źródło: Biełsat, Zerkalo.io