Afgańskie władze potwierdziły, że to duński dziennikarz i jego afgański współpracownik zostali uwolnieni z rąk porywaczy. Wcześniej przypuszczano, że uprowadzony został niemiecki reporter.
Duńczyk pochodzenia afgańskiego Kwaja Najibullah został porwany przez talibów minionej nocy w prowincji Kunar na wschodzie kraju. Po uwolnieniu opowiedział, że talibowie uprowadzili go z domu jednego z mieszkańców wsi Sangar w regionie Watapur.
"Powiedziałem im, że jestem muzułmaninem, że się modliłem, i zwolnili mnie razem z afgańskim towarzyszem" - mówił Najibullah, który pracuje dla duńskiej telewizji.
Gubernator prowincji Kunar, Szalizai Didar informował z kolei, że obaj mężczyźni zostali "cali i zdrowi" uwolnieni "dzięki mediacji starszyzny plemiennej".
Dziennikarz udał się do regionu Watapur, by zrobić materiał na temat nalotów NATO, które dwa tygodnie temu spowodowały - według Afgańczyków - 23 ofiary cywilne.
Organizacja Reporterzy bez Granic mylnie podała, że uprowadzony to Christoph Reuter, dziennikarz niemieckiego tygodnika "Stern". W SMS-ie wysłanym do redakcji Reuter zapewnił jednak, że nigdy nie został uprowadzony w Afganistanie.pap, ss, ab