Amerykanie chcą przywrócić ściśle tajne programy w Ukrainie. Pentagon namawia Kongres

Amerykanie chcą przywrócić ściśle tajne programy w Ukrainie. Pentagon namawia Kongres

Pentagon widoczny z lotu ptaka
Pentagon widoczny z lotu ptaka Źródło: Shutterstock / Ivan Cholakov
Dowództwo armii USA próbuje wskrzesić tajne programy szpiegowskie na terenie Ukrainy. Jeśli starania Pentagonu się powiodą, przedstawiciele amerykańskiej armii będą mogli werbować do współpracy Ukraińców chcących przekazywać informację na temat działań Rosji. Jednym z celów programu jest zapobieganie dezinformacji.

Amerykańskie dowództwo rozpoczęło starania nad przywróceniem do działania ściśle tajnych programów, które umożliwiłby wywiadowi Stanów Zjednoczonych większy wgląd w działania Rosji na wschód od granic NATO. Przedstawiciele Pentagonu, do poparcia tego pomysłu namawiają kongresmenów zarówno z Partii Demokratycznej, jak i Republikańskiej. Jeśli uzyskają odpowiednie poparcie, głosowanie nad nim może mieć miejsce jesienią bieżącego roku.

Amerykanie pojawią się w Ukrainie?

Według oficjalnych informacji, od początku wywołanej przez Rosję wojny, na terenie Ukrainy nie działał żaden przedstawiciel amerykańskiej armii i wywiadu. Wyjątkiem była grupa żołnierzy wydelegowanych do ochrony w amerykańskiej ambasadzie w Kijowie. Jeśli zawieszone w ubiegłym roku programy zostałyby zaaprobowane przez Kongres, to otworzyłoby to drogę do powrotu amerykańskich żołnierzy do Ukrainy. Nie jest jednak jasne, czy właśnie na takim rozwiązaniu zależy Pentagonowi.

Pojawienie się amerykańskich żołnierzy w Ukrainie, nawet jeśli ich zadania nie miałyby charakteru bojowego, mogłoby zostać odczytane przez Kreml, jako aktywne przystąpienie do wojny. Przeciwny takiemu rozwiązaniu jest obecnie gabinet Joe Bidena. Jednak operacje, na których zależy amerykańskiemu dowództwu, mogą być prowadzone np. z terenu kraju sąsiadującego z Ukrainą. Teoretycznie oznacza to, że w przypadku przywrócenia programów, ich administratorzy mogliby kierować nimi z Polski.

Czytaj też:
Mariusz Błaszczak dla „Wprost”: Ta wojna będzie trwała długo. Ustawiamy wojsko na granicy

W minionych latach podobne programy umożliwiały Pentagonowi opłacanie współpracy z przedstawicielami obcego wojska i jednostek paramilitarnych w różnych regionach świata. Działania takie nie miały charakteru bojowego i prowadzone były m.in. na Bliskim Wschodzie, w Afryce oraz w Azji. Współpracownicy amerykańskiej armii i wywiadu pomagali w rozpracowywaniu organizacji terrorystycznych, w tym Al Ka'idy. Jednak ustawa na mocy, której funkcjonują tego typu projekty przewiduje, że w przypadku wybuchu regularnej wojny, należy natychmiast zawiesić ich działanie. W związku z tym konieczne było jego zakończenie w Ukrainie.

Koszt pozyskania cennych informacji

Przeszkodą na drodze do uzyskania przychylności Kongresu jest są między innymi podziały w Partii Republikańskiej. Cześć Republikanów jest nie tylko za zmniejszeniem pomocy, jakiej USA udzielają Ukrainie, lecz nawet za jej całkowitym wstrzymaniem. Ten skrajny pogląd dotyczy jednak tylko części polityków o najbardziej prawicowych poglądach. Z badań opinii publicznej wynika jednak, że koszty pomocy Ukrainie coraz mniej podobają się też amerykańskiemu społeczeństwu, choć w dalszym ciągu jest to zdecydowana mniejszość ankietowanych.

Argumentem mogącym przekonać sceptyków, jest realny koszt takich operacji i nieproporcjonalne do niego korzyści, jakie z nich płyną. Roczne utrzymanie programów, o których przywrócenie stara się Pentagon, pochłonie zaledwie 15 milionów dolarów. W zamian za to amerykańskie dowództwo pozyska informacje, dzięki którym znacznie dokładniej i szybciej będzie mogło dostosowywać swoje działania do sytuacji w regionie. Co więcej pozwoli to na zapobieganie przedostawania się do mediów informacji niesprawdzonych służących sterowanej z Kremla dezinformacji.

Wśród zwolenników pomysłu są przedstawiciele zarówno obecnej, jak i poprzedniej administracji. Jednym z nich jest emerytowany generał Mark Shwartz. – Zawieszenie takich programów z powodu wybuchu regularnego konfliktu oznacza odcięciem dostępu do informacji. To sprawia, że nie mamy faktycznie dostępu do wywiadu pozwalającego nam określić jak właściwie ten konflikt przebiega – powiedział w rozmowie z Washington Post.

Czytaj też:
Szokujący plan. Tak Putin chce świętować rocznicę wojny w Ukrainie
Czytaj też:
Ambasador USA w Warszawie dla „Wprost”: Nie sądzę, by w relacjach z Rosją dało się wrócić do sytuacji sprzed wojny