W piątek 10 lutego 31-letni mieszkaniec Jerozolimy wjechał w przystanek autobusowy. Zdarzenie uznano za atak terrorystyczny. Mężczyzna został zastrzelony przez policjanta poza służbą i innych funkcjonariuszy, którzy szybko przybyli na miejsce zdarzenia. Jeden z medyków podkreślił w rozmowie z The Jerusalem Post, że widok na miejscu zdarzenia był „szokujący”.
Tragiczny bilans ataku terrorystycznego w Izraelu
Zginęły dwie osoby: 6-letnie dziecko i 20-letni mężczyzna. Kolejne pięć osób zostało rannych. Krótko po ataku na miejscu pojawił się minister ds. bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gvir. Polityk zaznaczył, że chce poruszyć kwestię kary śmierci dla terrorystów, a w przyszłym tygodniu chce posunąć do przodu ustawę pozwalającą policji na przeszukiwanie domów bez nakazów.
Kondolencje rodzinom ofiar złożył także premier Izraela. „Przeprowadziłem ocenę sytuacji bezpieczeństwa i nakazałem zwiększenie sił, dokonanie aresztowań i natychmiastowe działanie w celu uszczelnienia domu terrorysty i wyburzenia go. Dziękuję policji, która zabiła terrorystę na miejscu zdarzenia. Naszą odpowiedzią na terroryzm jest uderzenie w niego z całą mocą i jeszcze większe pogłębienie kontroli w naszym kraju” – napisał Benjamin Netanjahu.
Burmistrz Jerozolimy: Serce boli, gdy widzi się takie sceny
Wyrazy współczucia bliskim zmarłych i rannych złożył także prezydent Izraela Isaac Herzog. Z kolei burmistrz Jerozolimy Mosze Lion podziękował siłom bezpieczeństwa za ich pracę na miejscu zdarzenia. „Serce boli, gdy widzi się takie sceny. Terrorysta odebrał życie niewinnym dzieciom i dorosłym tylko dlatego, że są Żydami” – skomentował.
twitterCzytaj też:
Putin jednak nie obiecał, że nie zabije Zełenskiego? Ukraina o słowach byłego premiera Izraela: FikcjaCzytaj też:
Izrael przekaże Ukrainie Żelazną Kopułę? Netanjahu nie wyklucza