Jak powiedział rzecznik ambasady RP w Atenach Sławomir Misiak, rodzeństwo z Górnego Śląska - 37-letniego mężczyznę i 40- letnią kobietę - uznano za zaginionych już w sobotę i od tego czasu trwała akcja ratunkowa. Mężczyznę znaleziono w czwartek nieprzytomnego, w stanie skrajnego wyczerpania. Zmarł kilka godzin po przewiezieniu do szpitala. Na martwą kobietę natrafiono w piątek.
Turyści odłączyli się w sobotę od grupy w parku narodowym Wąwóz Samaria. Jest to bardzo uczęszczany szlak na południowym zachodzie Krety. Jak podkreślił Misiak, znaleziono ich w bardzo niedostępnym miejscu, gdzie zapewne nie było zasięgu telefonu komórkowego.
Rzecznik powiedział, że temperatura w niektórych rejonach Grecji jeszcze w środę przekraczała 40 stopni C, ale do piątku spadła już o sześć stopni.
Jak dodał Misiak, w sprawie śmierci polskiego rodzeństwa będzie prowadzone dochodzenie.
Również na Krecie 22-letnia Francuska została poważnie ranna w głowę podczas zwiedzania wąwozu Zaros na południowy zachód od Iraklionu na Krecie. Nie podano w jaki sposób doszło do zranienia.pap, ss, ab