Departament Zdrowia Florydy w hrabstwie Charlotte (DOH-Charlotte) potwierdził jeden przypadek zakażenia Naegleria fowleri na Florydzie, prawdopodobnie w wyniku płukania zatok przy użyciu wody z kranu. W opublikowanym komunikacie wskazano, że „w rzadkich przypadkach ameba może powodować PAM – pierwotniakowe zapalenie opon mózgowych i mózgu”.
„DOH-Charlotte, w ramach odpowiedzi, kontynuuje badanie, w jaki sposób doszło do tej infekcji i współpracuje z lokalnymi przedsiębiorstwami użyteczności publicznej w celu zidentyfikowania wszelkich potencjalnych powiązań i podjęcia niezbędnych działań naprawczych” – zapewniono.
Co to jest Naegleria fowleri? Co wiemy o amebie żywiącej się tkanką mózgową?
Naegleria fowleri zwana potocznie „amebą zjadającą mózg” rozwija się w słodkowodnych zbiornikach, w których jest wysoka temperatura – najczęściej w jeziorach i stawach, ale może występować nawet w rzekach lub na... basenach, w których woda nie jest chlorowana (choć zdarza się to niezwykle rzadko).
W ciągu ostatnich 60 lat na całym świecie zanotowano około 150 przypadków pojawienia się tego pierwotniaka (głównie w USA, Nowej Zelandii i Pakistanie) – lekarzom dotąd udało się uratować życie zaledwie 4 poszkodowanym.
Wnika przez nos i... zjada mózg
Ameba ta atakuje człowieka najczęściej przez nozdrza, które służą jej do wniknięcia do organizmu i przedostania się bezpośrednio do mózgu. Tkanki tego organu są dla niej doskonałym pożywieniem. Samo wypicie wody, w której znajduje się Naegleria fowleri wcale nie musi doprowadzić do infekcji. Największe ryzyko zakażenia następuje w trakcie długotrwałych upałów – zwłaszcza w przypadku osób z obniżoną odpornością (głównie dzieci, seniorów oraz osób cierpiących na przewlekłe choroby).
Podstawowymi symptomami wywoływanymi przez obecność „ameby zjadającej mózg” są:
- drgawki,
- ból głowy,
- problemy z koncentracją,
- zaburzenia orientacji,
- a nawet halucynacje.
Zakażenie doprowadza do śmierci pacjenta w ciągu maksymalnie 12 dni od wniknięcia pierwotniaka do organizmu.
7-latek zmarł po pływaniu w jeziorze
To nie pierwszy taki przypadek. Jakiś czas temu pisaliśmy o chłopcy, który doznał ostrego zapalenia mózgu i opon rdzeniowo-mózgowych po tym, jak kąpał się w jednym z okolicznych jezior. Zmarł po tygodniu od przetransportowania go samolotem bezpośrednio z miejsca zdarzenia na oddział intensywnej terapii.
Czytaj też:
Tragiczny finał wakacji w Tajlandii. Ameba “wyżarła” mu mózgCzytaj też:
Niektóre grzyby mają metody jak z horrorów. „Szczególnie dziwaczne jest polowanie przy użyciu lassa”