Andrzej Wajda na wieść o śmierci szwedzkiego reżysera powiedział, że dla niego Bergman był zawsze wzorem niezależności twórczej. "Stworzył wspaniałą sztukę i nam, reżyserom filmowym, dał nadzieję i przekonanie, że jeżeli mamy coś ciekawego do opowiedzenia o sobie, to świat to zauważy" - powiedział Wajda.
Dla Krzysztofa Zanussiego Bergman był geniuszem indywidualizmu w historii kina. "Był pierwszym twórcą kina, który z robienia filmów autorskich uczynił regułę. Patrząc dzisiaj na historię filmu można powiedzieć, że był gigantem, który zmienił bieg tej historii" - ocenił Zanussi.
Prof. Tadeusz Lubelski z Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ uważa, że Ingmar Bergman spośród filmowców poszedł najdalej w odsłanianiu ciemnej, niechcianej podszewki świadomości człowieka i w swoich dziełach "mówił o nas rzeczy, do których sami niechętnie się przyznajemy".
Olgierd Łukaszewicz wspomina, że na seanse filmów Ingmara Bergmana "chodziło się jak na rodzaj artystycznych mszy". "O tym się mówiło, były kolejki" - przypomniał aktor. Aktor uważa, że "był to jeden z tych twórców, który formował serca i wrażliwość" jego generacji.
"Bergman był dla mnie jednym z najważniejszych filmowych twórców w życiu" - powiedział aktor i reżyser, Andrzej Seweryn. "Znam niestety coraz mniej 'uczniów' Bergmana, czyli takich ludzi, którzy poważnie zastanawiają się nad sensem życia, istnieniem Boga" - ubolewał Seweryn.
Logika i konsekwencja w pokazywaniu meandrów duchowości człowieka, całkowity brak taniego sentymentalizmu - to cechy, które uczyniły Bergmana jednym z najoryginalniejszych i najodważniejszych twórców w historii kina - powiedział o zmarłym w poniedziałek szwedzkim reżyserze Krzysztof Krauze przypominając, że jednym z najważniejszych kontynuatorów Bergmana był Krzysztof Kieślowski.
Zdaniem Jana Jakuba Kolskiego, śmierć Bergmana wyznacza koniec pewnej epoki w historii kina. "Obawiam się, że pojawi się przyzwolenie na pośpiech w kinie, bezrefleksyjność i zajmowanie się doraźnością" - powiedział Kolski.
Ernst Ingmar Bergman urodził się 14 lipca 1918 roku w Uppsali. W ciągu swej kariery zrealizował ponad 50 filmów, wśród nich najsłynniejsze - "Siódma pieczęć", "Tam, gdzie rosną poziomki", "Szepty i krzyki", "Jesienna sonata", "Sceny z życia małżeńskiego". Trzy razy nagrodzony został Oscarem - za "Źródło" (1959), "Jak w zwierciadle" (1961) oraz "Fanny i Aleksander" (1983). W latach 70. Bergman został oskarżony o oszustwa podatkowe. Reżyser musiał uciekać ze Szwecji, by uniknąć więzienia. Przez kilka lat mieszkał w Niemczech. Na początku lat 80. zarzuty oddalono i Bergman wrócił do ojczyzny.
Amerykański reżyser Woody Allen powiedział o Bergmanie, że był on "prawdopodobnie największym artystą filmowym, uwzględniając wszystkich od czasu wynalezienia kamery filmowej". Sam Bergman zwierzył się w jednym z wywiadów, że kino uchroniło go przed szaleństwem. "Gdybym nie był tak twórczy, pewnie tkwiłbym gdzieś za kratami, które bym wyważał" - powiedział.
Bergman był pięciokrotnie żonaty, miał dziewięcioro dzieci. Tylko jego ostatnia żona, zmarła w 1995 roku Ingrid von Rosen, nie była aktorką. W 2003 roku powstał ostatni film reżysera pokazywany w szwedzkiej telewizji - "Sarabanda". Rok później reżyser oświadczył, że idzie na emeryturę. Przyznał jednak, że najbardziej będzie mu brakowało pracy z aktorami. "Nie zdawałem sobie sprawy, że mogę tak bardzo za nimi tęsknić" - powiedział.
Na dalszą pracę nie pozwolił mu jednak stan zdrowia. Cytowana przez szwedzką agencje TT rodzina artysty podała, że Bergman zmarł spokojnie w swym domu na bałtyckiej wyspie Faro (Faaroe), u północnych wybrzeży Gotlandii. Nie podano, co było przyczyną zgonu.pap, ss, ab