Koszą trawniki, przycinają drzewa, wiosna idzie, rakiety lecą. Miasto – bohater liże rany po ostatnich atakach

Koszą trawniki, przycinają drzewa, wiosna idzie, rakiety lecą. Miasto – bohater liże rany po ostatnich atakach

Zniszczony blok w Charkowie
Zniszczony blok w Charkowie Źródło: WPROST.pl / Karolina Baca-Pogorzelska
W czwartek nad ranem na Charków i obwód charkowski spadło 15 rosyjskich rakiet, uszkodzona została ponownie infrastruktura krytyczna, dzień po tym, jak testowo zdecydowano, że sytuacja energetyczna poprawiła się na tyle, by po zmroku zacząć włączać oświetlenie uliczne. Do niedzieli udało się częściowo przywrócić dostawy energii elektrycznej, w tym kursowanie metra, jednak wciąż są wyłączenia związane z naprawami. Charków to jedno z tych miast, które mimo ataków robi wszystko, by ludzie mogli żyć normalnie. „Charków żyje i pracuje” – głoszą billboardy w całym mieście.

Charków, drugie co do wielkości miasto Ukrainy, jest jednym z najbardziej gnębionych przez Rosjan. Kreml był przekonanych, że to miasto zostanie włączone do Rosji łatwo i szybko, bo przecież to tu w 2014 roku odbywał się antymajdan, nastroje były mocno prorosyjskie i wydawało się, że to uniwersyteckie miasto będzie trzecią, po Ługańsku i Doniecku, samozwańczą republiką.

Tymczasem przez lata wojny na wschodzie Ukrainy w Charkowie bardzo wiele się zmieniło. Łącznie z tym, że w mieście, w którym niemal niemożliwe było usłyszeć ukraiński na ulicy, teraz jest zupełnie inaczej, co nie znaczy, że po rosyjsku nikt tu nie rozmawia.

Duża część Charkowa jest kompletnie zniszczona, ale wiele osób, które wyjechały zaraz po rozpoczęciu w Ukrainie, postanowiło wrócić do domu, zwłaszcza po wyzwoleniu jesienią obwodu charkowskiego.

Źródło: Wprost