Braliśmy udział w testowaniu dronów przez żołnierzy Ukrainy blisko frontu. „Jak studnia bez dna”

Braliśmy udział w testowaniu dronów przez żołnierzy Ukrainy blisko frontu. „Jak studnia bez dna”

Ukraińska armia wykorzystuje do rozpoznania również cywilne drony
Ukraińska armia wykorzystuje do rozpoznania również cywilne drony Źródło: Ministerstwo Obrony Ukrainy
Jak to jest pracować w niemal całkowitej ciemności? Sprawdziliśmy to razem z operatorami dronów ze 103. brygady pracującej na wschodnim odcinku frontu. Termowizja pozwoliła na dokładny zwiad.

„Drończyki” mają bardzo wymagającą pracę. Na nocny wyjazd umawialiśmy się kilka dni. Główną przeszkodą był silny wiatr.

– To za duże ryzyko utraty drona – tłumaczy Jura. A taki z noktowizją i termowizją to koszt niemal 30 tysięcy złotych. Nie warto ryzykować, gdy nie jest to naprawdę konieczne.

„W razie czego do okopu”

Wyjeżdżamy z bazy, gdy jest już naprawdę ciemno. Kilkadziesiąt minut jazdy drogą znaną im na pamięć, w samochodzie najmniejsze światła po to, by oczy przez czas dojazdu na pozycje zdążyły przyzwyczaić się do ciemności. Zakręt, stop, wysiadamy. Andrij podaje mi rękę, bo na pozycje musimy jeszcze dojść, a tu nie może być nawet odrobiny światła. W końcu przeciwnik pracuje na takim samym sprzęcie. Po chwili jesteśmy na miejscu, już pod drzewami.

Cały artykuł dostępny jest w 14/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.