Od wielu tygodni Francuzi protestują przeciwko reformie emerytalnej. Demonstracje nasiliły się po tym, jak rząd wykorzystał art 49.3 francuskiej konstytucji, który pozwala na przyjęcie ustawy bez głosowania w parlamencie.
Gwałtowne protesty we Francji
Ostatnie protesty miały wyjątkowo burzliwy przebieg – dochodziło do licznych zatrzymań i starć z policją. Anarchiści z grupy Czarny blok zdemolowali przystanki autobusowe, rozbijali witryny sklepowe i splądrowali restaurację McDonald's. Francuscy politolodzy podkreślali, że sceny, które można było zaobserwować na ulicach francuskich miast przypominały zamieszki z czasów strajków tzw. żółtych kamizelek, które odbywały się podczas pierwszej kadencji Emmanuela Macrona.
We wtorek 28 marca zorganizowano kolejne manifestacje. Tuż po godzinie 14 z placu Republiki w Paryżu wyruszył marsz przeciwko forsowanej przez Emmanuela Macrona reformie emerytalnej. Jak podawało France24, władze spodziewały się, że na ulice wyjdzie od 650 do nawet 900 tysięcy protestujących. W samym Paryżu oczekiwano 100-tysięcznej manifestacje. W całym kraju zmobilizowano blisko 13 tysięcy policjantów, z czego ponad 5,5 tysiąca w stolicy kraju.
Minister spraw wewnętrznych mówił, że spodziewane jest bardzo poważne zagrożenie dla porządku publicznego. Według Geralda Darmanina agresywne, skrajnie lewicowe bojówki, w tym pochodzące spoza granic Francji, chcą podpalić kraj.
Podpalony bank, policja użyła gazu łzawiącego
Z komunikatu francuskich służb wynika, że większość demonstracji przebiegała pokojowo. Nie wszędzie jednak było spokojnie. W Nantes manifestanci podpalili zabity deskami oddział banku BNP Paribas wybili szyby w sądzie administracyjnym. W Rennes zablokowano obwodnicę miasta i podpalono jeden z samochodów. Policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom, którzy próbowali ustawić barykadę z drewnianych paneli i koszy na śmieci.
W Lyonie funkcjonariusze policji zostali obrzuceni kamieniami. Zablokowane zostały także wejścia do około 20 uniwersytetów w całym kraju, w tym paryskiej Sorbony oraz Sciences Po.
Protesty we Francji uderzają w turystykę
Gwałtowne protesty oznaczają utrudnienia dla turystów. Główny dworzec kolejowy w Marsylii został po południu zablokowany przez setki demonstrantów. Ruch kolejowy został całkowicie wstrzymany. Podobnie wyglądała sytuacja w Lyonie.
Francuski Urząd Lotnictwa Cywilnego przekazał, że od wieczoru 27 marca do czwartku 30 marca do godziny 6 rano ruch lotniczy będzie zakłócony. Problemy pojawią się przede wszystkim na lotniskach Paryż-Orly, Marsylia-Prowansja, Bordeaux i Tuluza.W związku z obawami o bezpieczeństwo we wtorek zamknięto wieżę Eiffla dla odwiedzających, dzień wcześniej nieczynny był Luwr.
Francuska minister turystyki Olivia Gregoire przyznała, że burzliwe demonstracje w ostatnich tygodniach mają bezpośrednie konsekwencje dla sytuacji ekonomicznej podmiotów w sektorze handlu, hoteli i restauracji, a także w całej turystyce.
Czytaj też:
Strajki i gwałtowne protesty we Francji. Turyści muszą liczyć się z utrudnieniamiCzytaj też:
Gwałtowne protesty w Izraelu. Znane dalsze losy kontrowersyjnej ustawy