W mieście Blumenau w brazylijskim stanie Santa Catarina doszło dziś do zdarzenia, które trudno opisać. Około 9 rano czasu miejscowego 25-letni mężczyzna wtargnął do prywatnego przedszkola i uzbrojony w siekierę zaczął atakować dzieci. Jak podaje BBC, zabił co najmniej czworo z nich: trzech chłopców i dziewczynkę. Dzieci były w wieku od 4 do 7 lat.
Napastnika zatrzymano krótko po ataku. Miał sam oddać się w ręce policji. Oprócz informacji o czwórce ofiar śmiertelnych, lokalne media donoszą też o rannej piątce. Wszystkie ranne dzieci mają po dwa lata. Jedno z nich jest w stanie krytycznym.
Plaga ataków na dzieci w Brazylii
Z kondolencjami dla rodziców zabitych pospieszył już gubernator południowego stanu Santa Catarina, Jorginho Mello. Podkreślał, że brakuje mu słów, by wyrazić tak wielki ból. Ogłosił też trzydniową żałobę na podległym mu terytorium.
Prezydent kraju Luiz Inácio Lula da Silva w swoim wpisie na Twitterze przesłał własne kondolencje i zapewnił o modlitwie za poszkodowanych. Zdarzenia z Blumenau nazwał „potwornościami”.
Tymczasem dziennikarze zwrócili uwagę, że w Brazylii w ostatnich dwóch dekadach dochodziło do zaskakująco dużej liczby ataków na szkoły, przedszkola i żłobki. Od 2002 roku podobnych aktów agresji było aż 24, z czego od lipca ubiegłego roku aż 10. Jeden z nich miał miejsce w Blumenau.
Czytaj też:
Rosyjski agent miał zabić ministra obrony Ukrainy i szefa wywiadu. Ujawniono akcję służbCzytaj też:
Łukaszenka wysłał papieżowi gratulacje. Pisze o „zbieżnych poglądach”