W mediach społecznościowych masowo rozpowszechniane jest nagranie, na którym widać 87-letniego duchowego przywódcę Tybetańczyków. W opublikowanym fragmencie uwieczniono moment, w którym Dalajlama całuje w usta stojącego blisko niego chłopca, po czym śmieje się, a w tle słychać oklaski zgromadzonych ludzi.
W dalszej części nagrania przykłada swoje czoło do czoła dziecka, ręką trzyma je za brodę. Jak poinformowała agencja Reutera, Dalajlama poprosił chłopca, aby ten „ssał jego język”.
Skandaliczne nagranie z Dalajlamą? Jest oświadczenie
W dobie fake newsów i udanych prób fałszowania obrazów wideo pojawiły się wątpliwości, czy na nagraniu faktycznie jest prawdziwy Dalajlama czy jedynie postać, która została wytworzona w sposób cyfrowy. Wydaje się, że spekulacje ucina oświadczenie opublikowane na oficjalnym koncie duchowego przywódcy Tybetańczyków na Twitterze, które obserwuje 19 mln internautów.
W komunikacie odniesiono się do „krążącego” nagrania ze spotkania Dalajlamy z młodym chłopcem. Dziecko miało zapytać, czy może się do niego przytulić. „Jego Świątobliwość pragnie przeprosić chłopca i jego rodzinę, a także swoich licznych przyjaciół na całym świecie, za krzywdę, jaką mogły spowodować jego słowa" – napisano w oświadczeniu. W komunikacie stwierdzono również, że Dalajlama „często droczy się z ludźmi, których spotyka, w niewinny i zabawny sposób, nawet publicznie i przed kamerami”. Jednocześnie podkreślono, że wyraża on ubolewanie z powodu „incydentu”.
Omawiane nagranie wywołało lawinę komentarzy, w których internauci wyrażali swój sprzeciw przeciwko naruszaniu granic dziecka. „Obrzydliwe”, „Nie mam słów, tam byli ludzie?”, „Wstyd” – czytamy. Dziennikarze Reutera podkreślili, że nie udało im się zweryfikować autentyczności nagrania.
twitterCzytaj też:
Ten kraj staje się militarną dyktaturą. „Zwrot ku Chinom i Rosji”Czytaj też:
Atak rekina na Hawajach. Surfer w poważnym stanie