Były prezydent tego kraju nie ma wątpliwości: Smoleńsk był zemstą za Tbilisi

Były prezydent tego kraju nie ma wątpliwości: Smoleńsk był zemstą za Tbilisi

Wrak TU-154 po katastrofie pod Smoleńskiem
Wrak TU-154 po katastrofie pod Smoleńskiem Źródło: PAP / Sergei Chirikov
Smoleńsk był zemstą za Tbilisi z 2008 roku. Cóż, Putin zabił jego, a teraz zabija mnie – w ten sposób o Lechu Kaczyńskim i katastrofie smoleńskiej napisał były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili.

Micheil Saakaszwili w październiku 2021 roku trafił do zakładu karnego. W tym czasie stan zdrowia byłego prezydenta Gruzji pogorszył się do tego stopnia, że od kilku miesięcy polityk przebywa w klinice Vivamed w Tbilisi. Od dłuższego czasu głośno jest o obawach o jego życie i zdrowie.

Emocjonalny wpis Saakaszwilego. „Putin zabił jego, a teraz zabija mnie”

W rocznicę katastrofy smoleńskiej były prezydent Gruzji wspominał Lecha Kaczyńskiego, nazywając go „politycznym” nauczycielem i bratnią duszą. „Poświęcił swoje życie za Gruzję i wiem na pewno, że Smoleńsk był zemstą za Tbilisi z 2008 roku. Kiedyś mi mówił – różnica między Tobą a mną jest taka, że dzięki temu, że Polska jest w UE, ja po swojej prezydenturze pozostanę przy życiu, a ty możesz zginąć. Cóż, Putin zabił jego, a teraz zabija mnie” – oświadczył.

W emocjonalnym wpisie zwrócił uwagę, że w samolocie, który rozbił się w Smoleńsku miał wielu przyjaciół. „Zresztą przed wyjazdem, Lech zadzwonił do mnie i zaproponował, żebym również poleciał. Wśród zabitych polskich oficerów było również wielu Gruzinów. Odpowiedziałem, że w takim przypadku ten samolot nigdy nie doleci do celu, bo nie będzie mógł wylądować. Cóż, nawet beze mnie wydarzyła się tragedia” – wskazał.

Micheil Saakaszwili: do końca życia będę pamiętał tę chwilę

Saakaszwili był w drodze do Ameryki, kiedy dowiedział się o tej katastrofie. Przypomniał, że musiał spieszyć się z powrotem w sytuacji, gdy lotniska były zamykane jedno po drugim. „Polecieliśmy małym prywatnym samolotem, dłuższą drogą, bo na południe, gdzie czekał już samolot prezydencki Gruzji. W Europie okłamaliśmy kontrolerów ruchu lotniczego we Włoszech, Turcji i nawet nie zapytaliśmy Ukraińców o pozwolenie, ostatecznie wylądowaliśmy w Krakowie” – dodał.

„To było od Boga, że wszedłem do pałacu na Wawelu dokładnie w momencie, w którym był marsz do ostatniego miejsca spoczynku. Zatrzymałem się nie wiedząc jak się zachować, bo to była już prywatna uroczystość rodzinna. Jarosław zauważył mnie, podał rękę i zaprosił. Do końca życia będę pamiętał tę chwilę. Lech Kaczyński – wielki polski bohater jest również bohaterem narodowym Gruzji” – podkreślił.

facebookCzytaj też:
Ciężki stan zdrowia Micheila Saakaszwilego. Klinika odmówi dalszego leczenia?
Czytaj też:
Dramatyczna sytuacja Saakaszwilego. „To cud, że jeszcze żyje”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl