Starcie dwóch manifestacji przed ambasadą Niemiec. Rutkowski kontra Partia Razem

Starcie dwóch manifestacji przed ambasadą Niemiec. Rutkowski kontra Partia Razem

Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski Źródło: Instagram / Krzysztof Rutkowski
W piątek detektyw Krzysztof Rutkowski przyszedł protestować przed ambasadą Niemiec. W Wielki Piątek Rutkowski włączył się w obronę właściciela polskiej firmy, który ma zalegać z wypłatami pensji dla kierowców. Zdaniem detektywa niemiecka policja przekroczyła uprawnienia.

W Wielki Piątek w niemieckim Graefenhausen przy autostradzie A5 doszło do dużej operacji policyjnej. Od blisko tygodnia w okolicy protestowali uzbeccy i gruzińscy kierowcy ciężarówek należących do jednej z polskich firm. W rozmowie z niemieckimi mediami tłumaczyli, że od wielu miesięcy nie otrzymali wynagrodzenia. Wsparcie zaoferowali im związkowcy z Niemiec.

Po stronie polskiej firmy transportowej Mazur stanął Krzysztof Rutkowski. Lokalne niemieckie służby podały, że w piątek jej właściciel w towarzystwie członków Rutkowski Patrol ubranych w kamizelki kuloodporne próbował siłą dostać się do zaparkowanych ciężarówek. Sytuacja eskalowała. PAP informowała, że niemiecka policja zatrzymała ludzi Rutkowskiego i Mazura. W sobotę członkowie Rutkowski Patrol wyszli na wolność.

twitter

Rutkowski przed ambasadą Niemiec

W piątek 14 kwietnia Krzysztof Rutkowski zgodnie z zapowiedzą przyszedł pod ambasadę Niemiec w Warszawie.

Kontrmanifestację w tym miejscu zorganizowali posłowie Partii Razem, którzy zakpiła z akcji detektywa. – Pacyfikowanie strajków przez bojówki w kominiarkach to klimaty z Ameryki Łacińskiej albo sprzed dziesięcioleci. Dobrze, że niemiecka policja zareagowała adekwatnie. Detektyw Rutkowski dumny z bojówkarskiej działalności przyszedł się tu poskarżyć. Nie godzimy się na to, by polska i polskie firmy pełniły tak złą i haniebną rolę – powiedział poseł Lewicy Maciej Konieczny.

– Spotkaliśmy się tu, by nagłośnić sprawę braku praworządności na terenie Niemieckiej Republiki Federalnej – mówił uczestnik manifestacji Rutkowskiego.

twittertwitter

Detektyw bez licencji zapewniał, że jego współpracownicy nikogo nie zastraszali, lecz działali na zlecenie polskiego przedsiębiorcy. – Dbaliśmy o interes polskiego przedsiębiorcy, któremu ładunek zablokowali nielegalnie przebywający na terenie Niemiec kierowcy gruzińscy i uzbeccy, którym skończyły się wizy. To on jest narażony na wielomilionowe kary każdego dnia, ponieważ nie dostarczył towarów do firm w całej Europie – tłumaczył wcześniej Rutkowski w rozmowie z Onetem.

Czytaj też:
Skandal z udziałem pracowników Rutkowskiego zatacza coraz szersze kręgi. Będzie protest pod ambasadą
Czytaj też:
Krzysztof Rutkowski oburzony zachowaniem niemieckiej policji. „Trzymali ich jak barany”

Źródło: WPROST.pl