W środę 26 kwietnia po godz. 17 w kopalni węgla w słowackim mieście Novaky miał miejsce pożar, po tym jak doszło do nagromadzenia metanu. W części kopalni, gdzie wybuchł pożar, przebywało w tym czasie 10 osób. Osiem z nich zostało rannych. Górnicy doznali poparzeń. Poszkodowani musieli pokonać dwa kilometry, aby wydostać się z kopalni. Na miejsce zdarzenia udał się premier Słowacji Eduard Heger oraz minister gospodarki Karel Hirman.
Cztery osoby są w stanie krytycznym i zostały przetransportowane do szpitali w Bratysławie i Koszycach drogą lotniczą. Szef słowackiego rządu powiedział, że dwóch poważnie rannych to Polacy, a trzeci to Ukrainiec – podała AFP. Górnicy, którzy nie zostali tak mocno poszkodowani trafili do szpitala w Bojnicach. Działania na miejscu zdarzenia prowadzi słowacka policja oraz inspektorzy z Okręgowego Urzędu Górniczego w Bańskiej Bystrzycy.
Pożar w kopalni węgla w Słowacji. Przyczyny zbada komisja śledcza
Heger po godz. 23 poinformował w mediach społecznościowych, że sytuacja w kopalni powoli się stabilizuje. Pożar został ugaszony, a sprawa jest monitorowana. Na razie wiadomo, dlaczego doszło do nagromadzenia się metanu i pożaru. Przyczyny zbada komisja śledcza. Premier Słowacji życzył poszkodowanym, aby szybko wrócili do swoich domów i rodzin. Górników wsparł również Hirman, który wyraził nadzieję, że nie dojdzie do ofiar śmiertelnych.
Słowacki minister gospodarki przypomniał, że 16 lat temu w miejscowości Novaky miała miejsce tragedia, podczas której zginęło czterech górników. Hirman zwrócił uwagę na niebezpieczeństwa związane z tą pracą. Przyznał, że wypadkom trzeba zapobiegać, ale natura często jest silniejsza. Minister podkreślił, że w momencie wypadku w całej kopalni na drugiej zmianie znajdowało się 80 osób.
Czytaj też:
W Trzebini znów zapadła się ziemia. Dziura ma sześć metrów głębokościCzytaj też:
Ziobro chce bronić polskiego górnictwa. „Tusk nie będzie robił w ciula Ślązaków”