„Wyobraź sobie, że spada ci rakieta, a to i tak nie jest najgorsza część twojego dnia” – napisał po 20 kwietnia na Twitterze jeden z komentujących, robiąc aluzję do Elona Muska. Miliarder faktycznie nie miał dobrego dnia. Starship, najnowsza rakieta jego koncernu SpaceX, wzleciała w powietrze na ledwie 30 tysięcy metrów, po czym runęła z niesprawnymi silnikami.
W innym głośnym biznesie, kupionym niedawno przez Muska Twitterze, tego samego dnia usunięto weryfikację kont znanych osób na rzecz identycznych odznaczeń dla płacących użytkowników. Zadowolenie twitterowiczów spadło radykalnie, choć nie są oni zgodni, czy przestrzeń dyskusji zrobiła się od tego bardziej pełna dezinformacji, czy też po prostu nudna.
Skąd ten splot okoliczności jednego dnia? W amerykańskim zapisie daty 20 kwietnia to 4/20, kod od pół wieku wykorzystywany do nawiązań do marihuany, a sama data to nieoficjalne święto jej użytkowników. To tylko hipoteza – ale niektórzy twierdzą, że Musk zaplanował ważne daty na ten dzień zwyczajnie dla jaj – a start rakiety i poważne zmiany w dużym serwisie powinny być wdrażane, kiedy będą gotowe, a nie dla widzimisię miliardera.
Jednak widzimisię Muska jest faktem, i to nie tylko anegdotycznym. Poza „magią” memicznych dat, podobnie jak wielu tech-brosów (ziomków pracujących w branży technologicznej) z Doliny Krzemowej, wyznaje on miks ideologiczny, który dyktuje jego postępowaniem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.