"To skandal, bo miałem wszystkie niezbędne dokumenty" - powiedział Dworczyk.
Dworczyk miał uczestniczyć w dorocznych obchodach Święta Wojska Polskiego w Grodnie, organizowanych przez Związek Polaków na Białorusi (ZPB).
"W pewnym momencie samochód, którym się poruszaliśmy został zatrzymany do kontroli drogowej. Zjawiło się dwóch cywilnych panów, który przedstawili się jako pracownicy KGB" - powiedział Dworczyk.
Osoby te zażądały od niego dokumentów. "Po ich sprawdzeniu poinformowali mnie, że jestem osobą niepożądaną na Białorusi, że powinienem natychmiast wyjechać" - mówił Dworczyk. W tym samym czasie konsul generalny RP w Grodnie uzyskał informację z MSZ Białorusi, że Dworczyk powinien opuścić ten kraj. "Kiedy odmówiłem, dostaliśmy informację, że jeśli w ciągu pół godziny nie będę na granicy to będę zatrzymany, a potem deportowany" - powiedział Dworczyk.
Żeby nie zaogniać sytuacji, Dworczyk zdecydował się wyjechać z Białorusi; w drodze do granicy polsko-białoruskiej wraz z towarzyszącymi mu osobami zajechał jednak na cmentarz, gdzie pochowani są polscy żołnierze, żeby złożyć kwiaty.pap, em