Jean Carroll twierdziła,że w połowie lat 90. Donald Trump miał napastować ją seksualnie. Jak zeznawała, do zdarzenia miało dojść w w luksusowym domu handlowym Bergdorf Goodman na Manhattanie.
Donald Trump zaprzecza zarzutom
Z jej relacji wynika, że kiedy były prezydent USA dowiedział się, że zajmuje się modą, poprosił ją o pomoc w kupieniu prezentu dla swojej ówczesnej partnerki. Jean Carroll tłumaczyła, że namówił ją do przymierzenia koronkowego body.
„Kiedy dotarliśmy do przymierzalni, przycisnął mnie do ściany i chciał ściągnąć rajstopy. Był elegancko ubrany, miał krawat i marynarkę. Potem przyciskał swoje palce do moich części intymnych i wpychał we mnie swojego penisa. Częściowo lub do połowy, nie pamiętam dokładnie” – opisywała.
„To przerodziło się w rodzaj kolosalnej walki. W końcu udało mi się wysunąć i odepchnąć go kolanem i uciec z przymierzalni” – dodawała.
Donald Trump stanowczo zaprzeczał tym oskarżeniom. Próbował przekonywać, że nigdy nie spotkał Jean Carroll. Dodawał, że zarzuty pod jego adresem to próba zwrócenia na siebie uwagę i sposób na promocję nowej książki. Dodawał, że kobieta nie jest w jego typie.
Werdykt ławy przysięgłych ws. Donalda Trumpa
Jak podaje agencja Reutera, 9 maja decyzję w sprawie podjęła ława przysięgła. W wydanym wyroku stwierdzono że Donald Trump nie zgwałcić Jean Carroll, ale jest winny napaści na nią oraz zniesławienia. Były przywódca USA będzie jej musiał wypłacić odszkodowanie w wysokości 5 milionów dolarów. Donald Trump skomentował werdykt w procesie cywilnym tylko jednym słowem: hańba.
Czytaj też:
Trump przegonił Bidena w sondażu. Jedna rzecz mogła przeważyćCzytaj też:
Trump twierdzi, że zakończyłby napaść Rosji na Ukrainę. „Zajęłoby to 24 godziny”